W latach 60. XX w. urzędnicy w gomułkowskiej Polsce skutecznie uniemożliwiali wznoszenie nowych kościołów. Powołując się na przeróżne przepisy odprawiali z kwitkiem zarówno kościelnych hierarchów jak i parafian przejawiających własne inicjatywy. Z urzędniczym beznamiętnym "nie zezwalam" spotkali się także mieszkańcy Kuźnicy Ligockiej, którzy przez wiele lat starali się o budowę własnej świątyni. W 1968 r. postanowili sprzeciwić się władzy i uciekając się do fortelu, "po cichu" zbudowali kościół. We wsi od 1886 r. stała mała murowana kaplica. Rozsierdzeni urzędniczą obojętnością mieszkańcy Kuźnicy stawili się jak jeden mąż na placu budowy. Wystarczyły tylko dwie soboty, dwa dni i dwie noce, aby rozbudować kaplicę. W rekordowym czasie wydłużono jej nawę. Należy przypomnieć, że w owych czasach, zanim na socjalistycznej budowie rozpoczęto właściwe prace, co najmniej dwa dni ustawiano bazę socjalną, czyli barakowozy! Powiększona w ekspresowym tempie świątynia pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy zaczęła służyć parafianom jako kościół filialny. Niedługo potem ktoś doniósł o tym spontanicznym, niekontrolowanym czynie społecznym. Szczęśliwie nie nakazano rozbiórki kościoła. Konsekwencją samowoli budowlanej był sądowy proces i wysoka kara pieniężna nałożona na proboszcza parafii. Pamiątką tamtych wydarzeń jest owalna tabliczka z datami 1886 i 1968 umieszczona na frontowej ścianie kościółka.