Renesansowy, przebudowany na późnobarokowo i rozbudowany w stylu neoklasycystycznym ratusz w Szprotawie zwraca uwagę swoimi dwoma wieżami. Takie rozwiązania architektoniczne w przypadku ratuszowych budynków nie występują zbyt często.
Wieże różnią się od siebie i wiekiem, i wyglądem. Wschodnia jest starsza. Już z daleka wygląda na spiralnie skręconą, ale kiedy przyjrzeć się jej dokładniej, jest zwyczajnie krzywa. Podobno wolniutko i systematycznie przechyla się coraz bardziej, jednak fachowych ekspertyz na ten temat (jak dotąd) brak. Wprawne oko (lub obiektyw aparatu z dużym zoomem) dojrzy pomiędzy boniowaniem wyraźne pęknięcia. Na szczęście widoczne są też spinające je klamry.
Prościutka jak strzelił wieża wschodnia ma natomiast za sobą epizod, który można nazwać katastroficznym. Kiedy odbudowywano ją po zniszczeniach wojny 30-letniej, brakowało odpowiedniej siły fachowej, a że i materiały użyte do budowy były dość liche… wieża zawaliła się następnego dnia po uroczystym oddaniu jej do użytku. Krzywa jej współtowarzyszka stała za to niewzruszenie.
Według patrona szprotawskiego muzeum Felixa Matuszewskiego, pierwszy ratusz – zapewne drewniany - stał tu już wtedy, kiedy lokowano miasto na prawie niemieckim. Była to podstawowa budowla, wokół której dopiero wytyczano miejskie uliczki, stawiano kramy, budy kupieckie i kamienice. Z pewnością był parterowy i pewnie początkowo mieściła się w nim jedynie kancelaria. Rozbudowywano go w miarę, jak rozrastało się samo miasto. Dziś w budynku można się dopatrzeć (ale tylko podczas poważnych remontów) fragmentów konstrukcji z XV i XVI wieku. W wieży zachodniej zachowała się cela aresztantów i zabytkowy mechanizm zegarowy, a w Sali Rycerskiej na parterze - zabytkowy piec kaflowy ze znakami zodiaku i stare łukowe sklepienia.