Kiedy najsłynniejszy lotnik I wojny światowej Manfred von Richthofen miał zaledwie 9 lat, przyjechał z rodzicami do Świdnicy. Do dziś stoi dom, w którym mieszkał, chętnie zresztą oglądany przez miłośników lotnictwa. Swoją sławę von Richthofen zawdzięczał niezwykłej odwadze i brawurze. Po ósmym zwycięstwie otrzymał Pour le Merite, najwyższe odznaczenie w cesarskich Niemczech. Latał przemalowanym na czerwono trzypłatowym fokkerem, stąd Francuzi nazywali go Czerwonym Diabłem, Anglicy zaś Czerwonym Baronem. Do kwietnia 1918 r. udało mu się strącić 80 samolotów przeciwnika. W wieku 26 lat, 21 kwietnia 1918 r. zginął nad Sommą we Francji. Następnego dnia miał jechać na planowany urlop. Po I wojnie światowej w obecnym Parku Sikorskiego posadzono tzw. Dąb Richthofena, postawiono też głaz pamiątkowy. W 1928 r. powstało mauzoleum słynnego lotnika, z którego do dziś zachowały się nikłe resztki. W willi von Richthofenów matka lotnika zorganizowała muzeum, jednak eksponaty zaginęły bez śladu po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną 8 maja 1945 r. Obecnie w znajdującym się w pobliżu podziemnym schronie wzmacniania sygnału telekomunikacyjnego z 1936 r. planuje się otwarcie niewielkiego muzeum techniki. Ma się w nim znaleźć ekspozycja poświęcona Czerwonemu Baronowi. Willa von Richthofenów przy ul. Sikorskiego nie jest udostępniona do zwiedzania.