Nie tylko Polska, ale cała Europa Środkowa tkwiła jeszcze w głębokim feudalizmie, gdy chłopi ze wsi Kadłub Wielki kupili sobie za 2500 talarów wolność. Do tej bezprecedensowej transakcji między baronem Janem von Bessem a jego poddanymi doszło, jak się przypuszcza, z powodu wzmożonych finansowych potrzeb właściciela. Sprzedając dobra niewolnym chłopom, feudał uzyskał wyższą cenę niż w przypadku transakcji z kupującym szlachetnie urodzonym. Do odstępowanych ziem, stawów, młynów, tartaku i lasów z prawem polowań dorzucił przecież osobistą wolność! Umowa sprzedaży została potwierdzona przez austriackiego cesarza Rudolfa II Habsburga 13 grudnia 1605 r. Dokument z cesarskimi pieczęciami znalazł się w Kadłubie. Zamknięto go w specjalnie wykonanej dębowej skrzyni i ukryto. Wolni włościanie podzielili między siebie ziemię zgodnie z wysokością wkładu finansowego poniesionego przy wykupie. Las i karczma pozostały niepodzielnym dobrem całej wspólnoty. Nazwę wsi zmieniono na Kadłub Wolny. W 1845 r. chłopska spółka zyskała osobowość prawną zarejestrowaną w sądzie. Powołano władze: walne zgromadzenie i zarząd. Utworzono Wspólnotę Chłopską Lasów Drobnowłościańskich Wsi Kadłub Wolny oraz Chłopską Wspólnotę Gruntową Karczmy. Te dwie "firmy" działają do dzisiaj. Ważny w życiu mieszkańców Kadłuba Wolnego jest dzień św. św. Piotra i Pawła, czyli 29 czerwca. Członkowie spółek dokonują tego dnia podziału rocznych zysków z dochodów z lasu i karczmy. Spotkanie odbywa się w karczmie należącej od 400 lat do wspólnoty! Wspomniana wyżej dębowa skrzynia wypełniona dokumentami z 1605 r. (i wieloma późniejszymi) nadal znajduje się we wsi. Od pokoleń opiekuje się tym "skarbem" jedna rodzina. O miejscu jej przechowywania nie wiedzą nawet sąsiedzi. Tylko raz w ciągu 400 lat opuściła Kadłub Wolny - gdy dokumenty trzeba było pokazać w sądzie we Wrocławiu. Toczył się wówczas proces o utrzymanie przy wspólnocie lasów, na które apetyt mieli urzędnicy Adolfa Hitlera. Po wojnie jedynie wstawiennictwo gen. Aleksandra Zawadzkiego ocaliło własność ludu pracującego wsi przed upaństwowieniem. Skrzynia z dokumentami pokazywana jest tylko przy wyjątkowych okazjach. Turyści nie mają więc szans na jej obejrzenie.