Światli Polacy na początku XIX w. wiedzieli, że szansę na niepodległość ma tylko Polska silna gospodarczo. Rozwijali więc przemysł, a miejscem, które do tego najlepiej się nadawało, był Staropolski Okręg Przemysłowy - zasobny w pokłady rudy darniowej, lasy bogate w drewno i liczne rzeki, których wody stanowiły napęd dla fabryk.
Budowę ogromnego zakładu metalurgicznego w Sielpi rozpoczęto w 1824 r. Jednym z jego projektantów był Filip de Girard, znany założyciel fabryki lniarskiej w Żyrardowie. Dolinę Czarnej przegrodzono tamą, tworząc spory zalew. Duży zakład potrzebował znacznej ilości wody, aby poruszyć ogromne koło o średnicy 8,5 m i szerokości 2,8 m - największe w Polsce i jedno z największych w ówczesnej Europie! Powstał także specjalny kanał o długości kilku kilometrów, którym odprowadzano wodę opuszczającą halę fabryczną. Zakład mógł produkować 3,4 tys. ton stali rocznie. Na miejscu przerabiano ją w walcowni na najbardziej poszukiwane półprodukty.
Zakład działał jeszcze w okresie międzywojennym, a w 1935 r. został przekształcony w oddział warszawskiego Muzeum Techniki. Niestety, podczas wojny niemal całe wyposażenie Niemcy zabrali na złom. Ocalało tylko gigantyczne koło wodne i połączone z nim koło zamachowe, z którymi nie mogli sobie poradzić.
W halach dawnej walcowni mieści się Muzeum Zagłębia Staropolskiego, czynne codziennie z wyjątkiem poniedziałków w godz. 9.00-12.00 i 13.00-17.00.
Najważniejszym eksponatem jest oczywiście największe żelazne koło wodne naszego kontynentu. Są tu także różnego rodzaju XIX-wieczne maszyny pochodzące z wielu zakładów hutniczych regionu. Warto przyjechać do Sielpi w końcu lipca, gdy odbywają się Kuźnice Koneckie, impreza popularyzująca wiedzę na temat lokalnego dziedzictwa przemysłowego. Organizowane są wówczas Międzynarodowe Warsztaty Kowalskie, w czasie których oprócz kowali prezentują się także odlewnicy, kołodzieje oraz metaloplastycy. Tylko w czasie festynu można zobaczyć obracające się wielkie koło wodne, na co dzień pozostające w bezruchu.