W maleńkim Tumie znajduje się potężna kamienna kolegiata z lat 1140-1161, jeden z najwspanialszych przykładów architektury romańskiej, który warto zobaczyć. Legenda głosi, że w Tumie znalazła się za sprawą diabła Boruty, który porwał ją z centrum Łęczycy i upuścił na polach nad Bzurą. Świadczyć o tym mają ślady diabelskich pazurów na ścianie wieży kościoła. Badania archeologiczne wskazują jednak, że było inaczej. Na łące w pobliżu kolegiaty zachowały się ślady słowiańskiego grodziska, zwanego Szwedzką Górą, które zapewne tętniło życiem od VI do XIII w. Prawdopodobnie właśnie ono dało początek oddalonej o 3 km Łęczycy.
Kolegiatę pw. NMP i św. Aleksego zbudowano w miejscu istniejącego tu wcześniej opactwa benedyktynów, którego relikty archeolodzy odkryli pod posadzką świątyni. Zbudowano ją z kamiennej kostki z obrabianych polnych głazów. Świątynia była świadkiem wielu dramatycznych wydarzeń. Niszczona przez najazdy wrogich wojsk i pożary, była kilkakrotnie odbudowywana i przebudowywana. Obecnie jest trójnawową, orientowaną bazyliką z dwiema absydami. Obydwie wieże świątyni z typowymi dla budowli romańskich otworami (przezroczami) w formie biforiów na niższej i triforiów na wyższej kondygnacji zwieńczone są czterospadowymi dachami. Dwie baszty od strony wschodniej przykrywają dachy stożkowe. Dobudowana w XVI w. kruchta chroni XII-wieczny romański portal prawdopodobnie wykonany w Moguncji.
W pobliżu kolegiaty znajduje się inna atrakcja turystyczna miejscowości - barokowy drewniany kościół św. Mikołaja, wzniesiony w 1761 r.
Idąc w stronę grodziska, po lewej stronie mija się ceglany dom zazwyczaj obwieszony obrazami. Ich tematem jest przeważnie kolegiata. Autor, Cezary Żyndżo, mieszka i pracuje na miejscu.