Strach przed śmiercią umacnia w wierze. XVII-wieczni artyści chętnie sięgali do tematu nieuchronności kresu bytu, przedstawiając triumfującą śmierć, często przybierającą makabryczną postać. Jednym z lepszych polskich przykładów owej przerażającej mody, który warto zobaczyć, są dekoracje w kościele parafialnym pw. Świętej Trójcy w Tarłowie. Świątynię ufundował Zbigniew Oleśnicki. Wzniesiono ją w latach 1641-1647 według projektu Jana Zaora, słynnego twórcy kościoła pw. św. św. Piotra i Pawła - barokowego cacka z wileńskiego Antokola.
Wnętrze świątyni tarłowskiej zostało ozdobione kunsztownymi stiukami wykonanymi przez włoskich mistrzów. Tematyka zdobień zaprezentowana w kaplicy Pana Jezusa (po prawej stronie nawy) może przerazić. Wysoko, na kopule namalowano sceny tzw. danse macabre, czyli tańca śmierci. Nieuchronny triumf śmierci nad ludźmi, niezależnie od ich wieku i stanu, pokazano niezwykle wymownie, wręcz szokująco. Trupy z kosami czy klepsydrami zagarniające żywych budzą strach i obrzydzenie. Ich rozkładające się ciała toczy robactwo. Polichromowane stiuki na poziomie okna kaplicy stanowią kontynuację tematu. Śmierć kładzie rękę na ramieniu mężnego szlachcica, przypomina o sobie ubogiemu pielgrzymowi i zażywnemu magnatowi. Dekoracja ta jest nie tylko atrakcją turystyczną, ale niesie przesłanie, które zmusza do konkluzji: bój się Boga, pamiętaj o śmierci!
W krypcie kaplicy Pana Jezusa chowano w przeszłości członków rodu Oleśnickich. Zostało tu m.in. złożone ciało Anny ze Stanisławskich (1652?-1700?), secundo voto Oleśnickiej, autorki Transakcyji albo opisania całego życia jednej sieroty (1685) - pierwszego znanego poematu, który wyszedł spod pióra Polki.