Pobiedna jest miejscowością o niezwykle barwnej historii. Jako osobna osada powstała w połowie XVII w. na gruntach znacznie starszych Unięcic (które wchłonęła w 1937 r.). Mówi się, że Wigand von Gersdorf założył ją specjalnie po to, by mieli się gdzie schronić czescy protestanci.
Pierwsze wzmianki o kościele w Unięcicach/Pobiednej pochodzą z roku 1346. Ruina, którą oglądamy dziś datowana jest na wiek XVII, kiedy to świątynię przebudowano i rozbudowano. Wtedy też (lata 1687-92) dobudowana została pięćdziesięciometrowa wieża. Od tego czasu aż do lat 40. XVIII w. świątynia pełniła funkcję kościoła granicznego. Modlili się tu m.in. ewangelicy z Flinsbergu (Świeradów Zdrój), Hirschbergu (Jeleniej Góry), Schreiberhau (Szklarskiej Poręby) i Schmiedebergu (Kowar).
Budowla dodawała miejscowości uroku. Hojni ewangelicy bardzo dbali o wyposażenie kościoła. Do zakończenia II wojny światowej miały się w nim znajdować m.in. barokowa ambona i takaż loża kolatorska Gersdorfów oraz trzy kryształowe żyrandole wykonane w latach 1731-32 na zlecenie kupców ze Szklarskiej Poręby. Po 1945 r. początkowo świątynia była użytkowana jako katolicka, w końcu uległa dewastacji. W chwili obecnej stoi tylko wieża „podtrzymywana” przez fragment przylegającego do niej muru (chociaż na zdjęciach z 1975 r. widać jeszcze hełm )
Zrujnowana budowla otoczona jest cmentarzem, na którym zachowała się wyjątkowo duża ilość misternie rzeźbionych epitafiów z początku XVIII w. i sporo nagrobków z przełomu XIX/XX w. Z cmentarzem i grobowcem o podwójnym dnie jest też związana powojenna sensacyjna historia o tzw. „łódzkiej bandzie” i ukrytych skarbach
Warto wiedzieć: Kościołami granicznymi nazywano świątynie budowane w czasach kontrreformacji na pograniczu śląsko-łużycko-czeskim. Powstawały dla zaspokojenia potrzeb ewangelików nie mających tzw. swobody wyznaniowej na zamieszkiwanych przez siebie terenach. Te, które zbudowano jeszcze przed podpisaniem pokoju westfalskiego (w trakcie trwania wojny 30-letniej) nazywano kościołami ucieczkowymi. Jedne i drugie służyły nie tylko lokalnej ludności protestanckiej, ale też ewangelikom zza granicy i tym, którzy pielgrzymowali tutaj ze zrekatolicyzowanego Śląska.