Chcąc wyleczyć przewlekły nieżyt dróg oddechowych albo po prostu ustrzec się dolegliwości wywoływanych przez zanieczyszczenia miejskiego powietrza, niekoniecznie trzeba jechać do Ciechocinka. Podobnie ozdrowieńczy skutek przynosi wizyta w podwarszawskim Konstancinie. W celach zdrowotnych można się tu wybrać na weekend. W rozległym parku znajduje się tężnia solankowa zbudowana w końcu lat 70. ubiegłego stulecia. Owalne drewniane rusztowanie wypełnione wiązkami wikliny ma 6 m wysokości i 40 m długości. Spływające powoli po gałązkach kropelki solanki tworzą w powietrzu delikatną, nasyconą związkami mineralnymi mgiełkę. Serce tężni stanowi tzw. grzybek - przypominający małą fontannę inhalator, przy którym stężenie solanki jest najwyższe. Aby kuracja dała pożądane rezultaty, w tężni trzeba przebywać określony czas - 15-20 min w pobliżu inhalatora, pół godziny wewnątrz tężni i 2-3 godz. na zewnątrz. Tężnia działa od kwietnia do października.
Nawdychawszy się solanki warto wybrać się na spacer wąskimi uliczkami Konstancina. Jedna z najelegantszych (i najdroższych) podwarszawskich miejscowości ma niewiele ponad 100 lat. W 1897 r. hrabia Witold Skórzewski założył w sosnowych lasach nad Jeziorką letnisko. Sprzyjający mikroklimat okazał się dobrą przynętą - luksusowe wille wyrastały jak grzyby po deszczu. Architektura budynków z początku XX w. nawiązuje do modnych wówczas nurtów historyzmu i secesji. Warto zobaczyć (oczywiście zza ogrodzenia) wille przy ul. Sienkiewicza, Batorego i Jagiellońskiej.
Więcej znajdziesz w
Polska Niezwykła mazowieckie