Przez kilkaset lat Gdańsk był wielkim ośrodkiem produkcji rzemieślniczej, a wyroby tutejszych warsztatów rozchodziły się w promieniu setek kilometrów od miasta. W całej Rzeczpospolitej znano bowiem i ceniono wspaniałe gdańskie meble, ozdobne zegary, cynowe dzbanki i talerze, a zwłaszcza wyroby złotnicze, które wędrowały na magnackie dwory i do katolickich świątyń, mimo że ich twórcy od połowy XVI w. byli w większości luteranami. Jednakże głównym powodem, dla którego każdy polski szlachcic marzył o wyprawie do grodu nad Motławą, był oczywiście tutejszy port, w którym można było korzystnie sprzedać zboże ze swojego folwarku i w zamian kupić najbardziej wyszukane zamorskie towary.
Do XIX w. nabrzeża portowe znajdowały się w obrębie Głównego Miasta, wzdłuż brzegów Motławy. Przeładunku towarów dokonywano na barkach tragarzy, a tylko najcięższe pakunki, np. beczki z winem, przenoszono za pomocą prymitywnych dźwigów. Największy z nich, słynny gdański Żuraw, zachował się do dzisiaj i wchodzi w skład Centralnego Muzeum Morskiego. Jest też jedną z głównych atrakcji turystycznych miasta. W Żurawiu prezentowana jest wystawa ukazująca różne aspekty życia portowego miasta. Możemy tutaj m.in. zobaczyć, jak wyglądało wnętrze komory palowej (czyli urzędu, w którym pobierano opłaty za pobyt w porcie) oraz kantoru gdańskiego kupca. Można również dokładnie obejrzeć drewniany mechanizm dźwigowy, zrekonstruowany po wojnie według starych planów. Napęd dźwigu przypominał zabawkę dla myszek hodowanych w terrariach. Były to dwa drewniane bębny o średnicy ok. 6 m, w których kilku ludzi musiało cierpliwie dreptać pod górkę, powodując ich obrót i nawijanie liny zamocowanej na łączącym je wale.