Jest we wspaniałej Puszczy Bukowej, ale jeszcze w granicach Szczecina, miejsce zwane uroczyskiem Mosty. Aby do niego dotrzeć, należy ul. Smoczą przemknąć pod wysokim wiaduktem autostrady A6, po czym w lesie za strzelnicą wojskową skręcić w pierwszą dróżkę w prawo.
W szczerym lesie z łatwością można odnaleźć ziemne nasypy i kilka nieukończonych mostów czy też wiaduktów z żelbetu, których obecności tutaj nie uzasadnia żadna komunikacyjna potrzeba. Mosty nie pokonują przeszkód wodnych, bo nie ma tu śladu najmniejszego strumienia. Brak też dróg czy kolei. Na pierwszy rzut oka obiekty wyglądają na dzieła szaleńców, jednak odpowiedzi na pytania, skąd i po co się tu znalazły, należy szukać w przeszłości. Przed 1945 r. w Podjuchach znajdowała się jednostka inżynieryjna Wehrmachtu, a uroczysko było jej poligonem. Na wybudowanych w celach szkoleniowych obiektach wielorazowego użytku uczono saperów, jak naprawiać i niszczyć mosty. W ścianach betonowych przyczółków zachowały się gotowe otwory do zakładania ładunków wybuchowych.