Dzięki działaniom Towarzystwa Przyjaciół Dolnej Wisły w nadwiślańskich miejscowościach od Fordonu po Gniew odżyły tradycje smażenia śliwkowych powideł. Nasłonecznione stoki wysoczyzny od dawna porastały sady, w których dominowały drzewa lokalnej odmiany śliwy. Od czasu gdy powidła śliwkowe z Doliny Dolnej Wisły znalazły się na liście Produktów Tradycyjnych, po wsiach regionu zaczęto przeczesywać strychy w poszukiwaniu zapomnianych wcześniej miedzianych kotłów, nazywanych tu kuprowymi. To w nich przez trzy dni smaży się śliwki, które trafiają potem do słoiczków z estetycznymi etykietami. Powidła robione są nad Wisłą już w kilkunastu wsiach, od Wałdowa Królewskiego i Strzelc Dolnych po Widlice i Opalenie. W wielu miejscowościach w porze smażenia, czyli we wrześniu, organizowane są "śliwkowe" festyny (np. "Święto Śliwki" - w Strzelcach Dolnych). Wtedy warto przyjechać tu na weekend i nabyć na własność słoiczek niezrównanych w smaku nadwiślańskich powideł. Festyn jest atrakcją dla dorosłych i dla dzieci.
Kwitnące sady oraz porastające zbocza i dno doliny kwietne łąki to raj dla pszczół. Od dawna w Dolinie Dolnej Wisły zakładano pasieki. Pszczelarze spotykają się co roku w ostatni weekend sierpnia na festynie o nazwie "Święto Smaku", organizowanym w ogrodzie przyległym do gruczeńskiego Starego Młyna. Można wtedy poznać i popróbować wszystkich rodzajów miodów powstających w ulach Doliny Wisły. Warto wybrać się tutaj bez samochodu, chyba że nie chce się skosztować zniewalających (i potencjalnie powalających) smaków domowych trunków biorących udział w Turnieju Nalewek.