Widok Chełmna ze wzgórz leżących na południe od miasta zachwyca i zdumiewa. Dwuipółkilometrowy pierścień murów obronnych otacza gęsto zabudowane miasto, nad którym górują potężne bryły gotyckich kościołów i smukła wieża renesansowego ratusza. Do woli można tu kontemplować widok z końca XVI w. W zasięgu wzroku nie ma bloków, zakładów przemysłowych czy innych budowli typowych dla naszych czasów. Chełmno jest jednym z nielicznych, a może jedynym miastem w Polsce, które nie tylko zachowało dawną zabudowę i średniowieczny układ, ale również nie zostało skażone współczesną architekturą.
Mury obronne miasta powstały w XIII i XIV w. Do dziś zachowały się dwie spośród dawnych siedmiu bram - Grudziądzka i Merseburska (znajduje się na terenie klasztoru Sióstr Miłosierdzia, zamieniona na kaplicę Grobu Pańskiego). W ciągu murów ocalały aż 23 baszty. W jednej z nich, zwanej Basztą Prochową, Muzeum Ziemi Chełmińskiej zorganizowało stałą wystawę zbiorów archeologicznych i etnograficznych. Tu można obejrzeć eksponaty pochodzące z wykopalisk w Kałdusie. Ekspozycja jest czynna od czerwca do września, wyłącznie w soboty, w godz. 10.30-13.00.
W Chełmnie powiadają, że właśnie w Baszcie Prochowej w 1470 r. zginął Bernard Szumborski, Morawianin, dowódca wojsk zaciężnych Zakonu Krzyżackiego. Był wybitnym dowódcą w okresie wojny trzynastoletniej, ale po jej zakończeniu ciemiężył Chełmno i Brodnicę, które wziął w zastaw za żołd niewypłacony mu przez Zakon. Dochody miast przez wiele lat płynęły do kieszeni Szumborskiego, który dał się poznać jako kiepski zarządca i nieznający umiarkowania tyran. Śmierć niegodną rycerza poniósł z rąk kobiety, która podała mu półmiski z zatrutym jadłem. W Chełmnie rozpuszcza się pogłoski, jakoby na górnych kondygnacjach Baszty Prochowej panoszył się niespokojny duch Szumborskiego. Tym być może da się wytłumaczyć trudności w obsadzie personelu wystawy, czynnej zaledwie przez kilkanaście dni w roku przez niecałe trzy godziny dziennie.