W Poznaniu doszło do jednej z największych w dziejach polskiego lotnictwa wojskowego katastrofy, w której ofiarami były także osoby cywilne. W pobliżu skrzyżowania Drogi Dębińskiej z ul. Królowej Jadwigi 10 czerwca 1952 r. o godz. 8.30 rozbił się samolot pułku stacjonującego na poznańskim lotnisku Ławica. Był to bombowiec radzieckiej produkcji typu Pe-2 (17 m rozpiętości skrzydeł, prawie 13 m długości). Według relacji świadków pilotowi nie udało się awaryjne lądowanie pomiędzy skrzyżowaniem a kościołem pw. Bożego Ciała (wówczas była to otwarta przestrzeń). Maszyna tuż przed zderzeniem z ziemią dymiła, według oceny obserwatorów miała uszkodzone obydwa silniki.
Wydarzenie całkowicie utajniono. Zrobiono to ze znawstwem, w stylu czasów stalinowskich. O wypadku nie informowały nie tylko polskie media, ale nawet, zazwyczaj doskonale poinformowana, rozgłośnia Wolna Europa.
Wiedza o katastrofie jest do dziś znikoma nie tylko w Polsce, ale nawet w Poznaniu. Nie udało się dotąd precyzyjnie ustalić liczby ofiar. Wiadomo na pewno, że zginęło trzech członków załogi bombowca oraz sześć osób cywilnych - przypadkowych przechodniów i robotników pracujących na ulicy. Było też kilkunastu rannych. Jak na razie miejsca katastrofy w żaden sposób nie oznaczono.