Jezierce to mikroskopijna osada w Puszczy Noteckiej położona tuż przy zarastającym obecnie śródleśnym jeziorku. Akwen – choć niewielki – ma spore znaczenie historyczne, ponieważ pochodząca z 1251 r. wzmianka o „lacuscullus Esseritz” jest najstarszym zapisem dotyczącym obecnych terenów puszczy. Notka opisywała przebieg granicy pomiędzy Wielkopolską a Nową Marchią w tym konkretnym miejscu przecinającej Jezioro Esseritz.
Dokładnie nie wiadomo, kiedy w pobliżu jeziorka powstała osada. Wspominana była w XVIII w. jako Gesierce, a w 1944 r. jako Seewitz. Nigdy nie była duża (około 10 domostw), tym łatwiej przestała istnieć po 1945 r. Z dwóch niegdysiejszych folwarków nie zostało praktycznie nic. Całkowicie rozebrano większość domów i dawną szkołę. Pozostała tylko stylowa leśniczówka z niewielkim budynkiem gospodarczym. Tuż przy niej krzyżują się leśne trakty prowadzące do Lipek Wielkich, Świniar, Goszczanowa i Murzynowa. Przydrożne drzewa są w tym miejscu wyjątkowo okazałe, a 150 m dalej znajdziemy resztki niewielkiego ewangelickiego cmentarzyka.
Leśniczówka na co dzień nie jest zamieszkała, jednak z racji pięknego położenia często gości w swym wnętrzu pasjonatów włóczęgi lub polowania. Jak każde tajemnicze miejsce ma swoje legendy, w których prawda miesza się z fikcją w całkowicie dowolnych proporcjach. Jedna z takich gawęd przywołuje sylwetkę niemieckiego konstruktora von Brauna, który ponoć szukał tu wyciszenia po wyczerpujących pracach nad pociskami V-2. Hipoteza ta posiada nawet niewielką dozę prawdopodobieństwa. W końcu do Pennemünde nie jest stąd wcale tak daleko, a lekkim samolotem można było wylądować na pobliskim (nadal działającym) lotnisku w Lipkach Wielkich.
Wernher von Braun, były oficer SS, zdeklarowany nazista, uwił sobie po wojnie ciepłe gniazdko za oceanem. Sam oddał się w ręce aliantów (wraz z częścią podzespołów do pocisków V-2) i aż do lat 70. XX w. współpracował z NASA. Jego „dziećmi” są m.in. rakiety Jupiter C i Saturn 5. Pierwsza wyniosła na orbitę sztucznego satelitę Eksplorera nr 1, druga pozwoliła Amerykanom stanąć na Księżycu.
Jak wieść gminna niesie, urokliwy budynek leśniczówki nigdy nie służył „zwykłym” mieszkańcom. Poruszając się po Puszczy Noteckiej, warto tu zawitać. Nawet wysychające jeziorko nabrało ostatnio nieco wody, a dla wygody turystów przy puszczańskich traktach wyznaczono sporą ilość leśnych parkingów. To bardzo mądre i ważne posunięcie, bowiem tutejsze lasy wyjątkowo obficie dostarczają grzybów i jagód.