Katowice poza halą "Spodka" czy Pomnikiem Powstańców Śląskich najczęściej widziane są w nie najlepszych barwach. Cóż, miasto jest stosunkowo młode, jak na nasze krajowe standardy, aczkolwiek śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że jest ono na swój sposób urokliwe, choć nie mam tu na myśli jego centrum. I tutaj właśnie tkwią gryzące się ze sobą wyobrażenia tego nadal przemysłowego miasta. Gdzie jak gdzie, ale w Katowicach chyba widać to najbardziej. Z jednej strony tętniąca życiem aglomeracja, z drugiej zaś - oaza niczym niezmąconej ciszy i spokoju. Dzisiaj spora część mieszkańców Katowic w miarę posiadania wolnego czasu stara się wyjechać stąd byle dalej, aby chociaż przez chwilę naładować wyczerpane akumulatory w niedalekich górach czy na Jurze. Inni korzystają z "dobrodziejstw" chorzowskiego parku i katowickiego parku leśnego, a rodzynki w postaci obrzeży i administracyjnych granic miasta póki co świecą pustkami. Czy to dobrze, czy źle, trudno jest mi to jednoznacznie określić, jednakże biorąc pod uwagę argumenty przemawiające za miejscami raczej dość odosobnionymi, bardziej przychyliłbym się do pierwszego punktu.
Hamerla jest jednym z niewielu tego typu rodzynków w "katowickim cieście". Formalnie leży ona w granicach dzielnicy Murcki i stanowi najdalej wysuniętą na południe administracyjną część miasta. Wprawdzie dojazd do tego miejsca jest dość skomplikowany, ale wydaje się, że warto troszeczkę się wysilić, bo jest gdzie pospacerować i pojeździć na dwóch kółkach, podziwiając to, czym natura chce się w tym miejscu pochwalić.
Sama osada, założona przez rodzinę Hamerla, która zresztą opuściła te tereny w latach 40. ubiegłego wieku, przekazując je katowickiemu nadleśnictwu, to tylko dwa domy mieszkalne, z czego jeden jest własnością tyskiego Koła Łowieckiego "Daniel". Na terenie Hamerli znajduje się również trutowisko Śląskiego Związku Pszczelarzy, gdzie co roku odbywają się okolicznościowe spotkania, a także dwa stawy stanowiące jednocześnie ujęcia woda pitnej. Stawy te są zarybiane przez członków koła łowieckiego, którzy jednocześnie pomagają jak mogą tutejszej bogatej faunie i florze. Okolice Hamerli to uroczy mieszany las z bajecznymi świerkami, które najładniej wyglądają zimą, choć pewnie znajdą się sceptycy podważający tę opinię. Mniejsza o to. Trzeba samemu to ocenić, nie zapominając o okolicznych łąkach, gdzie często pasą się sarny, jelenie i daniele.