Owi dwaj panowie, którzy wymyślili ten program telewizyjny, wcale nie byli leciwi jesienią 1958 roku. Bo właśnie wtedy, w październiku, po raz pierwszy pojawił się na ekranach TP ów rewelacyjny Kabaret Starszych Panów.
Zaskoczeni poniekąd telewidzowie przyjęli nowym program z wielkim aplauzem – zrozumiano szybko, że jest to konwencja cyklicznego widowiska słowno-muzycznego nawiązującego do epoki minionej, ściślej – do dobrych manier i języka całkowicie odmiennego od panującego wówczas na ulicy i w domach. W sumie od października 1958 do 22 lipca 1966 roku panowie Jeremi Przybora (teksty) i Jerzy Wasowski (muzyka) zaprezentowali 21 spektakli, które na zawsze pozostaną w annałach sztuki kabaretowej. Starsi Panowie znaleźli legion entuzjastów ich teatrzyku z pogranicza melancholii i surrealizmu, romantycznej mgiełki i zabawnych niedomówień.
Eleganccy dżentelmeni w cylindrach pozyskali do współpracy plejadę aktorów polskich z Ireną Kwiatkowską, Barbarą Krafftówną, Kaliną Jędrusik, Wiesławem Michnikowskim, Wiesławem Gołasem, Edwardem Dziewońskim i Mieczysławem Czechowiczem na czele. Sporadycznie występowali też: Zofia Kucówna, Aleksandra Śląska, Bronisław Pawlik, Jarema Stępowski i Andrzej Szczepkowski.
W końcu lat 70. nagrano ponownie, tym razem w wersji kolorowej, osiem „wieczorów”. Były także nagrania radiowe.
Wiele skeczy i piosenek przeszło do historii. Wszyscy pamiętamy: „Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj. Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj”. A pieśń o Portugalczyku Osculati, „ Addio pomidory", Tatka tka i matka tka?... I dziesiątki innych. Chciałoby się zakończyć słowami Starszych Panów: „Za bramą został czas – niech sam dziś odejdzie, zostawi nas. Nie odchodź. Pada deszcz”.