Opiewane przez poetów warszawskie stare latarnie umierają. Niszczy je czas, brak konserwacji, napór – rozkochanej w betonie – nowoczesności. Zostało ich niewiele, stąd nie dziwią głosy wołające o ratunek dla tych „ozdobników” miasta, tak szanowanych w Paryżu, Petersburgu, Londynie czy Wiedniu.
Pierwszym w Warszawie oświetlonym rejonem był Rynek Staromiejski, zaś Ogrodem – o czym mało kto wie – Łazienki (latarniami olejowymi zawieszonymi na słupach cokołach). W roku 1785, po wcześniejszych poleceniach i nakazach marszałka wielkiego koronnego Franciszka Bielińskiego i prezydenta Warszawy Jana Dulfusa, obowiązek oświetlania ulic i utrzymania latarni (zapalania i gaszenia) wzięło na siebie miasto. Na ważnych ulicach do domów miały być przybite latarnie co 15 łokci. Niestety, na ogólną liczbę ulic latarni nadal było mało i miasto tonęło w ciemnościach. Tylko gdzieniegdzie świeciła latarenka przyczepiona do ściany domu lub zamocowana na słupie.
Po roku 1815, kiedy to zabrano się do intensywnego porządkowania Warszawy, miasto uzyskało stałe latarnie uliczne. W 1816 roku wprowadzono nowy sposób oświetlania ulic polegający na zawieszeniu latarni pomiędzy dwoma słupami, by już za rok zmienić go na nowy: do czworościennych, drewnianych, malowanych w ukośne pasy słupów przyczepiono żelazne, półokrągłe pałąki z wiszącymi czworościennymi latarniami. Udogodnieniem w obsłudze był mechanizm pozwalający na opuszczenie latarni w celu jej zapalenia. Obniżała się na linie przechodzącej przez bloczki zawieszone u pałąka. W 1856 roku nastąpił ich kres, wprowadzono oświetlenie gazowe: na słupach lub konsolach odlanych w żeliwie osadzono sześciotaflowe latarnie. Wiele z tych ulokowanych na słupach istnieje do dziś. Szczególnie ozdobne kandelabry dekorowały Plac Teatralny, zaś w Ogrodzie Saskim ustawione były latarnie sprowadzone w 1879 roku z Paryża.
Nowa faza oświetlenia miasta nastąpiła w 1906 roku, kiedy to w zespole ulic przyległych do Placu Małachowskiego pojawiło się oświetlenie elektryczne. Słupom nadano zgrabną sylwetkę nawiązującą swoim wykonaniem do formy laski biskupiej, stąd nazwano je „pastorałkami”. Latarnie te miały trzy wymiary: wysokie, średnie i niskie. Dwie małe „pastorałki” ocalały jeszcze w Parku Ujazdowskim. Z tego też okresu pochodzi wszystkie dziewięć latarni wzdłuż ulicy Chopina.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że o klimacie miasta decydują przede wszystkim formy drobnej architektury, do której należą także latarnie uliczne. Rozumieli to ludzie odbudowujący stolicę w latach 50. ubiegłego stulecia. Dzięki nim (w głównej mierze prof. Zachwatowiczowi) wybrane zespoły miejskie otrzymały indywidualnie opracowane latarnie. Nowy Świat i Stare Miasto wzbogacono wtedy o latarnie nawiązujące do historii. To samo można powiedzieć o kilku innych punktach miasta zaopatrzonych w nowe latarnie historycznie stylizowane. Zadań w zakresie porządkowania oświetlenia Warszawy jest jeszcze bardzo dużo.