O istnieniu parafii w XI w. na miejscu obecnego kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny opowiada lokalna legenda.
Pierwsze zapiski w znajdujących się w Bibliotece Watykańskiej dokumentach z 1326 r. mówią o tutejszej parafii pod kierunkiem księdza Theodoricusa. Istniejący wówczas drewniany kościół przetrwał do wybudowania obecnej murowanej świątyni w 1575 r.
Za najcenniejszy zabytek kościoła uważany jest pochodzący z 1504 r., ważący ponad pół tony, ufundowany dla nowo powstającego kościoła przez ówczesnego właściciela Bestwiny, kasztelana oświęcimskiego Jana Myszkowskiego z Przeciszowa, dzwon zwany „Królem Chwały”. Widnieje na nim pamiątkowa inskrypcja o treści: „O Królu Chwały, przybądź z pokojem”.
Dzwon w czasie II wojny światowej podzielił los 90 tysięcy zagrabionych przez okupanta hitlerowskiego - na mocy polecenia wydanego przez Hermanna Göringa, ówczesnego pełnomocnika ds. Nazistowskiego Czteroletniego Planu Rozwoju Gospodarczego - zarekwirowanych na terenach wcielonych do III Rzeszy i wywiezionych do niemieckich hut celem przetopienia. Transporty trafiały na olbrzymi plac w portowej dzielnicy Veddel pod Hamburgiem, skąd wywożone były do pieców hutniczych. Dzwon zarekwirowano 21 lipca 1941 r. i trzymano w Veddel do końca wojny. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności uniknął przetopu, a po wyzwoleniu trafił do niemieckiej diecezji Passau w Bawarii, gdzie od 1952 r. wisiał na wieży kościoła w Mitterfirmiansreut. Dzięki zaangażowaniu kilku bestwińskich aktywistów udało się go zlokalizować i sprowadzić do kraju po blisko 70 latach przebywania za granicą.
Przy kościele w Bestwinie znajduje się cmentarz parafialny kryjący kilka interesujących ciekawostek historycznych. Jedną z nich jest grobowiec protoplasty „linii bestwińskich” Habsburgów, Leona Karola Habsburga, syna arcyksięcia Karola Stefana Habsburga i Marii Teresy Toskańskiej. Zgodnie z uwiecznioną w testamencie wolą arcyksięcia, Leon Karol Habsburg ze swoją małżonką Marią Klothildą von Thuillėres, hr. Von Montjoye Vaufrey et de la Roche, osiedlił się w skromnym pałacyku na ziemi bestwińskiej. Ten kapitan cesarskiej armii austro-węgierskiej, patriota i oficer polskiego 11 Pułku Ułanów, uczestniczący w wojnie ukraińskiej 1919 r., ciężko ranny w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920, co przypłacił gruźlicą powodującą przedwczesną śmierć w 1939 r. - w przeddzień II wojny światowej, na zawsze pozostał na lokalnym cmentarzu. O tym, że Habsburgowie pozytywnie zapisali się w pamięci starszych bestwinian, świadczą stale znajdujące się na jego grobie świeże kwiaty.