Warszawa jest miastem, w którym niemal na każdym kroku spotyka się miejsca związane z ludzkimi tragediami. Przytłaczająca większość dotyczy czasów okupacji. Ale jest jedno miejsce, w którym nieszczęście zdarzyło się w wolnym i demokratycznym państwie. Historia miała miejsce 17 marca 1996 r. na ulicy Lwowskiej. W tym dniu napadnięto na mieszkających tutaj kupców, handlujących sprzętem elektronicznym na warszawskiej giełdzie.
Za uciekającymi napastnikami podążyli pobity kupiec oraz jego sąsiad. W pewnej chwili jeden z uciekających wyjął pistolet i oddał strzał. Kula śmiertelnie ugodziła przechodzącego ulicą Lwowską dwudziestoletniego studenta Politechniki Warszawskiej Wojciecha Króla. Studenci Politechniki zorganizowali protestacyjny marsz pamięci swojego kolegi, w którym wzięło udział ponad 25 000 osób. W miejscu, w którym zginął pochodzący z Kołobrzegu Wojtek Król, umieszczono pamiątkową tablicę. Do dziś pojawiają się przy niej kwiaty i płoną znicze. Sprawa do dnia dzisiejszego nie została ostatecznie wyjaśniona.