W leżącej w okolicach Cekcyna wsi borowiackiej Wysoka jest pozostałość po XIX wiecznym cmentarzu ewangelickim. Faktycznie stanowi go kilka zniszczonych przez upływ czasu bezimiennych mogił, które opuszczone przez bliskich, zarastają trawą. Groby w 2002r. miejscowa grupa działaczy Stowarzyszenia na Rzecz Ratowania Zabytkowych Cmentarzy ocaliła od całkowitego zniszczenia. Nic szczególnego, a jednak.
Wiąże się z nim lokalna legenda mówiąca, że nieopodal stał stary młyn mielący zboże na potrzeby wysockich gospodarzy. Pewnej nocy zakradły się tu mieszkające na pobliskim cmentarzu, „wścibskie borowiackie diabły”, znane z zamiłowania do robienia psot mieszkańcom. Zabawę rozpoczęły od rozwiązywania i wysypywania zboża na podłogę młyna. Aby tego było mało złapały się za przygotowane przez młynarza wory z mąką i zataszczyły na piętro wiatraka, by wyrzucić przez okienko na plac przed młynem ciesząc z powstałego białego obłoku. Ostatni wór wsypały do dzieży urabiając ciasto, by po chwili wyciągnąć proce i strzelać się wzajemnie. Znudzone strzelaniną wlazły na łopatki młyna i porozwieszały na nich kolorowe wstążeczki, bo miał przypominać odpustowy wiatraczek. Zabawa i diabelskie swawole trwały do białego rana. Z nastaniem świtu zakwiczały i uciekły w kierunku cmentarza.
Przesądni mieszkańcy Wysokiej uważają, że borowiacki diabły grasują po Wysokiej do dziś dzień i wszelkie niepowodzenia i niewyjaśnione okoliczności przypisują ich niecnym psotom.