Tuż przed wyjazdem ze wsi w kierunku Zaboru zwraca uwagę drogowskaz z napisem „Winnica”. Warto udać się w miejsce, do którego kieruje. Położone jest zaledwie kilkaset metrów od szosy i urzeknie chyba każdego.
Winnica „Miłosz” – bo o niej tu mowa – nie jest tak wielka, jak nadreńskie czy te znad Mozeli, ale prezentuje się równie pięknie, zwłaszcza jesienią. Obciążone gronami krzewy szczelnie porastają kopulaste wzgórze. Pośród nich stoi drewniany dom z szerokimi schodami i okazałym tarasem. Pomiędzy rzędami winorośli miga czasami dość duże płowe zwierzę. Gdyby nie ciemniejsze łaty na ciele, można by pomylić je z sarną.
To Maddalena Delor de Ferrabauc, czempionka Polski rasy bracco italiano. Psisko bardzo przyjazne turystom lecz nie skrzydlatym amatorom dojrzewających winogron. Wyżły włoskie to psy doskonale chroniące winnice przed ptakami. Maddaleny nikt do tego nie zmusza. Robi to bo lubi, bo taka jest jej natura.
Gospodarzami „Miłosza” są Marta Pohrebny i Krzysztof Fedorowicz. Na powierzchni 1 ha uprawiają zarówno tradycyjne, znane na tym terenie od kilkuset lat odmiany, jak i szczepy całkiem nowe. Produkowane przez nich wina odnoszą sukcesy. Grand Prix Winobrania 2011 zasłużenie trafiło właśnie tutaj, do Łazu.
Goście przyjmowani są mile przez cały rok. Mogą liczyć na oprowadzenie po winnicy, ciekawą rozmowę i profesjonalną degustację win wraz z przystawkami. W specjalnie wybudowanej piwnicy winiarskiej dowiedzą się przy okazji, czym różnią się od siebie poszczególne gatunki win, jak się je produkuje, przechowuje i podaje. Trzeba tylko wcześniej zapowiedzieć się mailowo (info@winnicamilosza.com.pl) lub telefonicznie 664 020 264 i 609 882 325.
Jako ciekawostkę dodam, że kończące okres winobrania lokalne święto Łazolé w niczym nie ustępuje francuskiemu świętu młodego wina Beaujolais Nouveau. Przekonajcie się zresztą sami.