Krzyż na Kolybce według starych, miejscowych przekazów został wzniesiony w miejscu, gdzie grzebano zmarłych wskutek zarazy. Usadowiono go na miejskich łąkach które były wyraźnie oddalone od ówczesnych zabudowań i tam mogły być przygotowane doły grzebalne dla zmarłych. Wielka epidemia cholery azjatyckiej, która nawiedziła cały Śląsk w 1831 roku została tu przywleczona przez wojska rosyjskie z ogarniętego powstaniem Królestwa Polskiego. Często położenie krzyża określano również nazwą miejskiego lasu – krzyż przy Stadtwaldzie.
W 1847 roku gwałtowna wiosenna burza uszkodziła krzyż i to w takim stopniu, że rodzina leśniczego Józefa Kaczmarczyka zamieszkująca leśniczówkę na Kolybce wystawiła nowy, zachowując Krucyfiks z poprzedniego. Odnowiony krzyż był zwrócony w kierunku miasta i stał po lewej stronie piaszczystej drogi prowadzącej w hrabiowskie lasy aż do Jurnej Góry za którą droga rozwidlała się do Truszczycy i Kuczowa oraz do Jędryska i Kalet.
Krzyż stał wiele wiele lat wśród łąk, lecz gdy część obszaru Kolybki zajęta została pod budowę Huty Cynku to należało coś przedsięwziąć. Po dokładnych oględzinach stwierdzono mocne zbutwienie części osadzonej w ziemi. Wówczas czterech zacnych mieszkańców podjęło się zadania odnowienia krzyża i jego postawienia na gruncie należącym do p. Kubanka (użyte zostało nowe drewno i oryginalne wzmocnienie fundamentu krzyża), którego rodzina pielęgnowała otoczenie krzyża. Na nowym drzewcu zawieszono Krucyfiks, ten sam od wielu lat. Obecnie krzyż stoi w tym samym miejscu przy ulicy Cynkowej.
Po rodzinie Kubanków dbałość o otoczenie krzyża przejęli p. Paniczkowie, a po nich rodzina Parasów , która mieszka przy ulicy Gajowej. Poświęcają się oni temu zbożnemu zadaniu już ponad piętnaście lat. Dla upiększania tego miejsca kwiatami przyczyniają się - od czasu do czasu - również inni zacni mieszkańcy. Gdy na terenie w pobliżu którego stał krzyż, prowadzono wykopy związane z budową Huty Cynku, to znaleziono tam garnuszek ze złotymi monetami. Ci którzy się nimi podzielili popadli w kolizję z prawem i doświadczyli sporych kłopotów. Dbałość Ślązaków o ten symbol wiary jest zdumiewająca i godna propagowania .