Chociaż wszystkie encyklopedie podają Inowrocław jako miejsce urodzenia Józefa Glempa, tak naprawdę całe jego dzieciństwo związane jest z Rycerzewem. Kto wie, może nawet przyszedłby tu na świat, gdyby urodził się o czasie.
Była ostra zima 1929 r. Ciężarna Salomea Glemp źle się poczuła w ferworze przedświątecznych przygotowań, więc mąż – Kazimierz – zawiózł ją na wszelki wypadek do inowrocławskiego szpitala. Termin porodu ustalono wprawdzie już po nowym roku, ale mały Józio nie chciał czekać i Boże Narodzenie spędził już z rodziną w Rycerzewie.
Rodzinna wieś kardynała położona jest niespełna 10 km od Inowrocławia. Dziś nie ma już w niej domu, w którym spędzał dzieciństwo. Stoi tam tylko głaz z pamiątkową tablicą i podobno w podwórku zachował się jeszcze kamienny próg dawnej chaty. Nie była duża. Kiedy została sprzedana, nowi właściciele na jej miejscu postawili własny dom.
W pobliskim Kościelcu Kujawskim (2 km stąd), gdzie mały Józio pierwsze ministranckie szlify odbierał, na parafialnym cmentarzu znaleźć można grób Kazimierza Glemba. To ojciec kardynała – nie ma wątpliwości, choć nazwisko brzmi nieco inaczej. Nietrudno go znaleźć, trzeba tylko minąć ustawioną na środku kapliczkę i skierować się na lewo. Kilka rzędów za nią, przy nieco szerszej rzuca się w oczy jasny nagrobek. A że nazwisko inne? Tak bywa… wystarczy mały błąd w księdze metrykalnej…