We Wrocławiu na Rynku pod numer 33 i 34 znajdują się kamienice ściśle związane z rodziną Heimannów. Sam Ernest Heimann to modelowy przykład kariery od pucybuta do milionera. Zaczynał on najpierw karierę w małym kantorze, w kamienicy pod numerem 34 a już 100 lat później rodzina Heimannów miała we władaniu jeden z największych prywatnych banków w Niemczech. Ernestowi interes na tyle dobrze wypalił, że mógł on kupić także sąsiednią kamienicę pod numerem 33.
Oczywiście na początku budynki wyglądały dość skromnie i dopiero syn Ernesta Heinrich nadał im bardziej reprezentatywny kształt. Na parterze znajdował się bank a na piętrze znajdowały się pomieszczenia handlowe. Heinrich miał żyłkę do interesów, gdyż oprócz inwestycji w kopalnie i huty rozwijał się także w kierunku ubezpieczeń handlu wełną i cynkiem a nawet był udziałowcem giganta energetycznego Allgemeine Elektrizitäts Werke. W tym czasie kamienica pod numerem 33 zmieniła się poprzez wybudowanie skarbca a bank zyskał dodatkowe bardziej reprezentatywne wyposażenie. W wyniku tych przeobrażeń powstał budynek porównywalny do pałaców łódzkich fabrykantów.
Warto wspomnieć że rodzina Heimannów dzieliła się swoim bogactwem z miastem. Byli m.in. współzałożycielami Wrocławskiej Kasy Pożyczkowej i należeli do Izby Handlowej oraz byli twórcami fundacji elektryfikującej tramwaje. W kolejnych latach kolejny potomek Heimannów czyli Georg również rozbudowywał bank, który prosperował świetnie aż do 1944 roku i wojna wcale nie zaszkodziła interesom banku. Dzisiaj kamienica również jest siedzibą PKO BP.