Pomnik św. Wojciecha na mikołowskim Rynku, blisko ratusza, stanął 23.04.2013 r. Św. Wojciech (ok. 956-997) jest patronem m.in. Polski, Czech, Węgier, Mikołowa ( a w regionie także Radzionkowa ) i jest pierwszym polskim męczennikiem. Został wykonany przez artystę rzeźbiarza Zygmunta Brachmańskiego, autora m.in. Pomnika Harcerzy Września w Katowicach czy rzeźby papieża, świętego Jana Pawła II w Rybniku, przed bazyliką św. Antoniego.
Wokół pomnika św. Wojciecha wynikło wiele sporów, m.in. na linii Ratusz-mieszkańcy a i wśród mieszkańców, którzy wyrażali najczęściej dezaprobatę dla pomnika (głównie na forach internetowych na portalu regionalnego dziennika). Kiedy już go ustawiono, znów podzielił mieszkańców Mikołowa na zwolenników i przeciwników z uwagi na jego wygląd i postać, która mało przypomina wizerunek świętego Wojciecha.
Odsłonięcie pomnika poprzedziła uroczysta msza święta, która odbyła się w miejscowej bazylice mniejszej pw. św. Wojciecha, w której uczestniczyli m.in. metropolita katowicki, arcybiskup Wiktor Skworc, arcybiskup senior Damian Zimoń, katowicki biskup pomocniczy Józef Kupny, a przewodniczył jej prymas Polski, arcybiskup Józef Kowalczyk. Mieszkańcy Mikołowa licznie brali udział w uroczystościach w bazylice, przez co dla tych, którzy nie mogli wejść do bazyliki, ustawiono przed nią telebim, a także na Rynku, dzięki któremu mogli śledzić przebieg mszy świętej.
Na cokole, na którym ustawiono rzeźbę widnieje napis o treści: “ŚW. WOJCIECH, PATRON MIKOŁOWA. SPÓJRZ, GDZIE NIE WIDZISZ NIC. IDŹ, GDZIE CI BRAKNIE DROGI.SŁUCHAJ, GDZIE CISZA BRZMI BO TAM PRZEMAWIA BÓG. ANGELUS SILESIUS. A.D. 2013”
Z postacią św. Wojciecha wiąże się również miejscowa legenda.
Ok. roku 984, kiedy udawał się do Prusów z misją nawrócenia ich na chrześcijaństwo miał on iść przez Mikołów (wówczas Mikołów albo jeszcze nie istniał, albo mogła to być mała osada, bez nazwy). Śladem, jaki podobno związany jest ze świętym jest głaz leżący przed kościelną absydą w Bujakowie, przy kapliczce poświęconej świętemu Wojciechowi. Czy jednak na pewno tędy szedł, tego chyba już nigdy się nie dowiemy, ale legenda może, chociaż nie musi zawierać w swej treści “ziarnko częściowej prawdy” zwłaszcza, że w średniowieczu szlaki nie były wyznaczone tak, jak dzisiejsze drogi współczesne...