Jeszcze w 1939 r. rozpoczął działalność pierwszy polski oddział partyzancki pod dowództwem majora Henryka Dobrzańskiego „Hubala”. Działalność oddziału była dla Niemców przysłowiową solą w oku. Do kwietnia 1940 r. hubalczycy z powodzeniem wymykali się obławom. Na przełomie marca i kwietnia 1940 r. zwycięsko odparli ataki oddziałów SS i niemieckiej policji. W odwecie Niemcy przystąpili do pacyfikacji polskich wsi na terenie powiatów kieleckiego, koneckiego i opoczyńskiego. Zagładzie uległo wtedy 31 wsi, w których wymordowano ponad 700 osób. Największe straty poniosły Skłoby – wieś licząca przed wojną około tysiąca mieszkańców.
W nocy z 10 na 11 kwietnia Niemcy otoczyli wieś kordonem, a następnie rozpoczęli aresztowania mężczyzn, których wywieziono do szkoły w Chlewiskach. Tam przeprowadzono selekcję, w wyniku której zatrzymano osoby w wieku 15-60 lat. Zostali oni wywiezieni do lasu, w miejsca, gdzie wcześniej zostały wykopane masowe groby i tam ich rozstrzelano. Rannych dobijano bagnetami lub wrzucano do dołów granaty. W ten sposób zabito 265 osób.
Pozostałe w Skłobach kobiety i dzieci wypędzono, a pod zabudowania podłożono ogień. Na drugi dzień po pacyfikacji kobiety ze Skłobów odnalazły w lesie mogiły z ciałami zamordowanych mężczyzn. Po trzech dniach uzyskały zgodę władz na wydobycie zwłok, które spoczęły w indywidualnych mogiłach. Te jednak po kilku tygodniach Niemcy wyrównali i zasadzili na tym terenie młode drzewka. Po wojnie w tym miejscu przy szosie Przysucha – Szydłowiec (droga 727) urządzono cmentarz wojenny, na który przeniesiono również pomordowanych w okolicach stawów rzucowskich.