Jest to nowe miejsce na krakowskiej mapie, jak się okazało jedyne w Polsce i jedno z kilku na świecie. Nigdy bym się nie zastanowił aby sprawdzić, czy kijek, jaki posłuży nam do pieczenia kiełbaski, nie spowoduje naszej śmierci, a jak się okazuje zdarzają się takie historie. Wystawa jest kolorowa, lekko mroczna ale oprócz żywych roślin głównym atutem jest przewodnik/leksykon, który dostaje się przy zakupie biletów, opisane są w nim ciekawostki - niezliczone historie zarówno łączące wiele epok, wykorzystanie przez ludzi, fakty, czarownice, mityczne potwory...
Moc trucizny i objawy zatrucia. Spędziliśmy prawie półtorej godziny, a co kolejny eksponat, to coraz większe było nasze zdziwienie jak łatwo możemy stracić życie, a co ciekawe na własnym podwórku, na wycieczce w plenerze, szkole, domu, czy na wakacjach. Nasze dzieci dobrze się czuły w tej kolorowej krainie, można grać ze śmiercią - uwaga trzeba wykonać później polecenia, wróżyć losy, narysować potwora kredą, który w specjalnych okularach jest w 3D. Uświadomiliśmy dzieci i siebie o zagrożeniach, pułapkach roślin i to jest bezcenne.
Ceny nie są wygórowane jak na Kraków, są bilety rodzinne, grupowe... Można spróbować świerszczy w czekoladzie, skorpionów, nawet pająka. Obsługa miła i pomocna, warto posiedzieć tam dłużej i zgłębić te ciekawostki.