Dzisiejsze Ełdyty Wielkie a dawniej Gross Elditten, to wieś o której nie zachowało się wiele przekazów. Jednak prócz typowych historycznych informacji odnotowanych w kronikach, możemy odnaleźć dwa nietuzinkowe zdarzenia odnotowane w przekazach. Ełdyty to najstarsza wieś parafialna na Warmii, przez lata przechodząca przez ręce kolejnych właścicieli. W latach 1667-1808 należały do rodziny Hatyńskich, następnie aż do 1945 roku majątek był własnością rodziny Strachowskich.
W 1747 roku miało miejsce pierwsze zdarzenie, według ówczesnych norm prawnych w Ełdytach spalono na stosie czarownicę. Ofiarą była kobieta najprawdopodobniej z zaburzeniami psychicznymi, nieszkodliwa ale niestety odstawała od ogółu wiejskiej społeczności. Sąsiedzi oskarżyli ją o kontakty z diabłem, do czego sama kobieta przyznała się podczas tortur. Theodor von Hatten aby zmniejszyć cierpienie skazanej polecił najpierw ściąć jej głowę, a dopiero później spalić. Tyle mówią przekazy, brak natomiast udokumentowania tego wydarzenia.
Drugie wydarzenie związane jest z Wilhelmem von Strachowskim, czyli członkiem ostatniej panującej tu rodziny. Miał naturę artysty i marzyciela, jednak poddał się woli ojca i poszedł studiować administrację i gospodarke krajową. Podczas studiów w Königsbergu często przyjeżdżał w odwiedziny do rodziców, podczas jednej z takich wizyt poznał i zakochał się w młodej pokojówce. Niestety mimo wielkich uczuć i zafascynowania dziewczyną, to różnica pochodzenia powstrzymywała go od dalszych działań. Jako idealistę cechował go optymizm, że któregoś dnia rodzice zaakceptują ten związek.
Niestety wszystko zmieniło się gdy pewnego dnia Wilhelm przybył do domu z kolegą, który szybko dostrzegł urodę dziewczyny i rozpoczął niewyszukane zaloty. Odtrącony dopuścił się czynu dla niego usprawiedliwionego wobec wiejskiej dziewki, ale nie dla Wilhelma. Oburzony na gościa nie zgodził się na załagodzenie konfliktu i postanowił sprawę rozstrzygnąć pojedynkiem. Miało to miejsce 7 maja 1835 roku, nieszczęśliwie dla Wilhelma to kolega był lepszy. Po tym fakcie rodzice wystawili synowi pomnik w parku, w formie trójbocznej żelaznej piramidy. Na jednym boku widniało imie i nazwisko oraz informacja iż studiował cameralia, czyli nauki z zakresu administracji. Na drugiej wypisano datę urodzin oraz śmierci, a na ostatniej treść: „Naszemu jedynemu pełnemu nadziei synowi D. E. w głębokim zasmuceniu rodzice”.
W czasach powojennych pomnik usunięto z parku, uszkodzono w poszukiwaniu skarbów i porzucono. W czasach współczesnych odnaleziono go i ten nietypowy obelisk ustawiono na specjalnie zrobionym dla niego postumencie na terenie kościoła. Pojedynek Wilhelma von Strachowskiego ze szkolnym przyjacielem, był najprawdopodobniej ostatnim udokumentowanym na terenie Prus.