Byczyna jest uroczym małym miasteczkiem, do którego warto przyjechać na weekend. Ma zachowany XIV-wieczny układ urbanistyczny i cenne zabytki. Jej udziałem powinna być choć część sławy, jaką zaanektował dla siebie dolnośląski Paczków. Podobnie jak tam, także w Byczynie ocalały prawie kompletne mury obronne z Basztą Piaskową i fragmentem fosy. Wjazdu do centrum miasteczka jak niegdyś strzegą bramy, Polska od wschodu i Niemiecka od zachodu. W owalu ciasnej staromiejskiej przestrzeni ograniczonej murami, pośród zabytkowej zabudowy wyróżniają się: gotycki kościół pw. św. Mikołaja z XIV w., barokowo-klasycystyczny ratusz w Rynku i XVIII-wieczna fara pw. Św. Trójcy.
Pod murami miasta 24 stycznia 1588 r. rozegrała się bitwa między austriackimi wojskami Maksymiliana Habsburga, pretendującego do polskiego tronu, a wojskami polskimi pod wodzą Jana Zamoyskiego - zwolennika króla Zygmunta III Wazy. Decydującą rolę w bitwie odegrała husaria. Zaplanowana przez Zamoyskiego taktyka walki doprowadziła do zdziesiątkowania wojsk austriackich. Maksymilian został pokonany i wzięty do niewoli. W bitwie pod Byczyną zginęło około 3000 ludzi, straty miasta spowodowane pożarami wyceniono wówczas na blisko 170 tys. talarów. Być może gdyby bitwę wygrał Habsburg, historia Polski w kolejnych stuleciach byłaby mniej tragiczna...
Bitwę stoczono na polach między Byczyną i Roszkowicami. We wschodniej części miasta, na Wzgórzu Krzyżowym, które według przekazów było stanowiskiem dowodzenia arcyksięcia Maksymiliana Habsburga, postawiono obelisk upamiętniający byczyńską wiktorię hetmana Zamoyskiego.