Ludwikowice Kłodzkie to jedna z najładniej położonych wsi w Górach Sowich, choć dość rzadko odwiedzana. Częściej niż zwykli turyści bywają tu poszukiwacze skarbów i miłośnicy tajemnic II wojny światowej. Dla nich jest to bardzo ciekawe miejsce. Trudno się dziwić, ruiny dawnych budynków przemysłowych oraz sztolnie wykute w stokach Włodyki i Gontowej przypominają najbardziej mroczne historie z przeszłości.
W okresie międzywojennym w okolicy działało kilka zakładów oraz kopalnia "Wenceslaus" ("Wacław"), w której 9 lipca 1930 r. doszło do wielkiej tragedii. Wybuch gazu zabił wtedy 151 górników. Na trzy lata wstrzymano eksploatację węgla. Po wznowieniu prac okazało się jednak, że zagrożenie dla pracowników jest zbyt duże, kopalnia pracowała tylko do 1939 r.
W 1942 r. założono na terenie wsi obóz dla polskich Żydów. 600 przebywających w nim więźniów pracowało w fabryce amunicji urządzonej na terenie nieczynnej kopalni. W tym samym czasie Niemcy zaczęli, w ramach projektu "Riese", drążenie w okolicy ogromnych podziemi. Jeńcy pracowali na terenie kopalni i okolicznych wzniesieniach. Miejsca związane z tamtymi wydarzeniami do dziś są regularnie przeszukiwane, niestety nie udało się znaleźć do tej pory legendarnych, niedostępnych podziemi. Pozostały jedynie sztolnie na Gontowej i Włodyce.
Do kanonu tajemnic przeszła słynna "muchołapka", żelbetowa konstrukcja chłodnicza na terenie kopalni, którą niektórzy utożsamiają z czymś w rodzaju lądowiska dla tzw. niemieckich UFO - poświęcono jej wiele miejsca w książkach dla poszukiwaczy skarbów.
Ale Ludwikowice mają jeszcze jedną, również ponurą historię. Zaraz po wojnie, do 1956 r., we wsi działał obóz Wojskowego Korpusu Górniczego, do którego przymusowo wcielani byli poborowi z rodzin podejrzanych politycznie, uznanych za wrogich reżimowi. Teren dawnej kopalni znajduje się przy drodze do Jugowa, niecałe 2 km od Ludwikowic Kłodzkich.
Na terenie dawnej fabryki ma obecnie siedzibę Muzeum Techniki Militarnej „Molke”.