Bieszczady to kraina dla prawdziwych mężczyzn. A cóż prawdziwy mężczyzna może robić w Bieszczadach - oczywiście pracować w lesie przy wyrębie i zwózce drzew. Tak było od początku PRL-u. W Bieszczady trafiali ludzie twardzi, ale często też niepogodzeni ze współczesnym światem. Były wśród nich wrażliwe dusze - rzeźbiarze, poeci, malarze. Takie postacie opisał Edward Stachura w swojej kultowej powieści Siekierezada. Drwale po wypłacie zbierali się w nielicznych bieszczadzkich barach - w Dwerniku, Ustrzykach Górnych, Lutowiskach, Wetlinie czy Cisnej. Przepijali tam większość zarobionych pieniędzy, potem wracali do swojej ciężkiej i niebezpiecznej pracy. Knajpy te były owiane legendami ich pijackich wyczynów.
Do tych tradycji nawiązuje bar Siekierezada, którego ściany ozdobione są licznymi siekierami, ale także dziełami znanych bieszczadzkich artystów - Zubowa czy Radosa. Słynne jest tutejsze wino lane prosto z "pipy", tak jak i piwo. Siekierezada ma swój "klimat", szczególnie po sezonie, gdy przestają przychodzić tu tłumy turystów, by zrobić sobie zdjęcie w niecodziennym wnętrzu. Warto w listopadowy, słotny dzień, przy grzanym piwie porozmawiać niespiesznie z ludźmi, dla których Bieszczady są całym życiem.
Jedni uważają, że Siekierezada (zwana także biesowską knajpą) to jeden z najlepszych pubów w Polsce, drudzy, że jest przereklamowana i urządzona przez niezrównoważonego psychicznie drwala… wszyscy jednak zgadzają się, że atmosfera lokalu jest naprawdę niepowtarzalna, a menu oferuje szeroki wybór piwa oraz bardzo smaczne wina. Wizyta tutaj to wyjątkowa atrakcja.
Niedaleko baru znajduje się stacja bieszczadzkiej kolejki wąskotorowej. Przed podróżą warto zobaczyć jak to "dawniej z drwalami bywało"...