Na początku wojny w Krakowie mieszkało około 68 tysięcy Żydów. W wyniku wydanego przez okupanta zarządzenia, miasto musiało opuścić okolo 40 tysięcy Żydów. Pozostali za specjalnym zezwoleniem mogli zostać, jak tłumaczono, po to by nie zaburzać gospodarki.
Oczywiście przepisy dotyczące Żydów były podobne jak w całej Polsce. Nie mogli pojawiać się w centrum Krakowa, czyli wchodzić na Rynek, ani na Planty. Musieli pracować, nie wolno im było przechowywac w domach dużej ilości pieniędzy, wszystko musieli wpłacać do banku, a swoje przedsiębiorstwa musieli oddać w powiernictwo Niemcom.
Ludność Żydowska zamieszkiwała głównie na Kazimierzu. Było to zresztą miejsce ich zamieszkania od wieków. W 1941r. wyszło zarządzenie, że wszysycy Krakowianie pochodzenia żydowskiego mają się przenieść na druga stronę Wisły na Podgórze. Tam utworzono getto i otoczono je murem przypominającym macewy z cmentarza żydowskiego. Przez dwa lata Żydzi walczyli tam o przeżycie, jedzenie i pracę.
Dwukrotnie zmniejszano getto - w czerwcu i październiku 1942 r. Jego mieszkańców wywożono na śmierć do Bełżca. Do obozu trafiło w sumie ok. 12 tysięcy ludzi, a ok. 1400 osób zamordowano na ulicach getta. Wywożono wszystkich "niepotrzebnych" ówczesnej władzy: chorych, dzieci, starszych (nawet bohaterów I Wojny Światowej), a tych, których potrzebowano do pracy umieszczono ostatecznie w tzw. getcie A, skąd 13 i 14 października wyprowadzono ich do obozu w Płaszowie. Niepotrzebni z tzw. getta B trafili do Oświęcimia. Pozostały po nich tylko meble, bagaże i walizki, których symbolem są krzesła-pomniki stojące dziś na pl. Bohaterów Getta.
Okolo 1000 Żydów uratował Niemiec Oskar Schindler, który zatrudnił ich w swojej fabryce naczyń emaliowanych. Historycy nie potrafią oszacować ile osób pochodzenia żydowskiego zginęło w obozie w Płaszowie. Wiadomo natomiast, że od śmierci różnymi sposobami uratowało się około 2000 osób.