Rewolucja przemysłowa XIX wieku sprawiła, że wzrosło znaczenie, a co za tym idzie poprawił się status finansowy licznej już klasy robotników i burżuazji przemysłowej. Koncentrujący się przemysł przyczynił się do migracji do miast w poszukiwaniu pracy i szybkiego przyrostu grupy średniozamożnych mieszczan poszukujących sposobu na relaks i wypoczynek po pracy. W ślad za potrzebami szły zainteresowania i kierunki badań znanych naukowców, ekologów i przyrodników, m.in. profesorów Baltazara Hacgueta, Józefa Schultesa, czy Józefa Dietla, poszukujących ekologicznych miejscowości o walorach zdrowotnych do wykorzystania w organizowaniu sanatoriów lub ośrodków lecznictwa. Tym sposobem „odkryto” wspaniałe warunki przyrodnicze i klimatyczne Krynicy, Rabki, Iwonicza, Szczawnicy, Żegiestowa, a także okolic Jastrzębia, Bad Gruben – Zdrój w Grabinie i rozpoczęła się XIX wieczna moda na uzdrowiska i wypoczynek w kurortach.
Zainteresowanie Jaworzem sięga I połowy XIX wieku, kiedy z pobliskich utworzonych na Podbeskidziu ośrodków przemysłowych - Bielska, Cieszyna, czy też innych dalszych, zaczęto przyjeżdżać, celem podziwiania pięknych widoków, wdychania świeżego powietrza i zażywania żętycy. Początkowo w sposób niezorganizowany, jako jednodniowy rekonesans lub kilkudniowy pobyt w wynajmowanych chałupach wieśniaków, którym żyło się dzięki temu dostatniej.
Będąca doskonałym obserwatorem ówczesnych trendów gospodarczych, rodzina Saint-Genois, właściciele Jaworza, uwzględniając piękne położenie pośród beskidzkich lasów u stóp Błatniej i Cubernioka w dolinie Jasienicy, postanowiła przeobrazić okolicę w kurort. W 1862r. został przyznany miejscowości status uzdrowiska, a w odstąpionym, otoczonym wspaniałym parkiem pałacu hrabia Maurycy Saint-Genois urządził dom kuracyjny, w którym, idąc za ówczesną modą, leczono żętycą i borowiną wydobywaną u stóp Palenicy. Szybko zdobył sympatyków i zainteresowały się nim ważne osobistości ówczesnej Galicji. Leczyły się tu, pracowały oraz utrzymywały związki z okolicą takie znane osobistości jak: polski językoznawca Jan Bystroń, polityk Ignacy Daszyński, geolog i paleontolog – Władysław Szajnocha, brat Józefa Piłsudskiego Jan Piłsudski, malarz krakowski Aleksander Kotsis, etnograf Jan Karłowicz, aktorka Mira Zimińska -Sygietyńska, pisarze i poeci Julian Tuwim, Melchior Wańkowicz, Jan Parandowski, Maria Dąbrowska, Maria Konopnicka, Stefan Kisielewski, Wincenty Pol, Jan Parandowski, Zofia Kossak Szczucka i wielu innych, których wymieniać nie sposób.
Okres rozkwitu przypada na lata 1870-90 i, jak pisze Wincenty Pol, „urocza dolina zasłonięta wzgórkami i otoczona szyszkowymi lasami” konkurowała o „znakomitych gości” z Krynicą. Dopóki żył Maurycy Saint-Genois, jego ambicą było, aby kurort był na światowym poziomie. Od śmierci hrabiego w 1886 r. zaczyna się upadek uzdrowiska. W dużej mierze przyczyną było życie ponad stan hrabiowskiej rodziny i uzależnienie się od hazardu Filipa Ernsta dziedziczącego majątek. W 1906 r. wystawione na licytację zakupił Henryk hrabia Larisch-Monich, potomek jednej z najbardziej znanych śląskich rodzin magnackich. Podupadłe uzdrowisko przestaje spełniać wymogi stawiane przez Śląski Urząd Krajowy, a nowy właściciel odmówił ich spełnienia, skutkiem czego w 1909 r. zawieszono działalność kurortu. Mimo wszystko nadal, dzięki estymie jednego z głównych lekarzy, dr. Zygmunta Czopa, przyjmującego kuracjuszy w prywatnym gabinecie, kontynuowano świadczenie części dotychczasowych usług. Po jego śmierci administrowaniem budynkami i urządzeniami zajęli się syn Jerzy Czop i siostrzeniec Jerzy Stawro. Ciągłe kłopoty finansowe powodowały schyłek jaworzańskiego kurortu i, mimo opracowania w 1933 r. planu regulacyjnego, nie miał większych szans na przetrwanie. Pozostała renoma miejsca powodowała, że nadal znane osobistości świata polityki i gospodarki odwiedzają to miejsce, a nawet budują tu własne wille, tzw. „Soplicówki”. W tym czasie powstaje sanatorium dla kobiet oraz prewentorium dla dzieci chorych na gruźlicę. Jednak II wojna światowa kończy „uzdrowiskową historię” Jaworza. W budynkach po sanatorium umieszczeni zostają „frontowi ozdrowieńcy” i prowadzony jest szpital wojskowy.
Mimo powojennych prób reaktywacji kurortu, nie udało się jego wskrzeszenie. Podjęte w ostatnich latach próby wykorzystania walorów okolicy pozwoliły na powołanie Beskidzkiego Zespołu Leczniczo-Rehabilitacyjnego Szpitala Opieki Długoterminowej prowadzącego rehabilitację kardiologiczną. Zarówno BZLR, jak i zbudowana w „pozostałościach” hrabiowskiego parku ogólnodostępna fontanna z zabłocką solanką termalną, umożliwiająca „publiczne” inhalacje, stały się symbolem dawnych uzdrowiskowych ambicji i marzeń hrabiego Maurycego Saint-Genois.