Zamek murowany powstał w XIV wieku, w miejsce spalonego drewnianego obiektu. Po kolejnym pożarze w 1578 r. zamek w stylu renesansowym odbudowali Redernowie, a rozbudowali Collonnowie w XVII w., przekształcając go w rezydencję. Jednym z właścicieli zamku był Adolph von Eichendorff, ojciec Józefa - wybitnego poety romantyzmu. Za panowania Gaschinów zamek spalił się po raz kolejny. Obecnie można oglądać: budynek przybramny, basztę północną, przyziemia budynku mieszkalnego i baszty południowej, pomieszczenia dawnych stajni oraz mury zewnętrze. W baszcie zamkowej znajduje się m.in. makieta dawnego zamku oraz organizowane są inne atrakcje kulturalne w postaci np. okresowych wystaw muzealnych.
Więcej znajdziesz w
Polska Niezwykła Śląskie
Na szlaku handlowym Wrocław - Kraków leży maleńkie, bo niespełna 6 tysięczne miasteczko śląskie - Toszek. Nad miastem góruje wzgórze , a na nim ruiny starego zamku. W okolicy zamczyska odkryto ślady człowieka, jeszcze sprzed 8 tys. lat (!). Kiedyś, podobno w miejscu zamku rosły gęste lasy, w których polował książę. Miał on za swego towarzysza wiernego psa - Toszka. Pies ten uratował ponoć życie księciu, kiedy ten stoczył walkę z wyjątkowo wielkim i agresywnym dzikiem. Na pamiątkę tego zdarzenia książę zakładając w późniejszym czasie osadę i budując zamek otoczony suchą fosą oraz kościół św. Piotra nazwał to miejsce imieniem swego wiernego druha - Toszek. Stąd też nazwa miasta. Księciem tym był Bolesław Długonogi - Piast. Czasy świetności piastowskiego zamku kończą się wraz z pożarem zamczyska (1570).Spalone ruiny odkupił w XVI ród Collonów, a hrabia Casper Colonna przekształcił dawny zamek w rezydencję magnacką o niezwykle pięknej prezencji. Prace remontowe trwały aż do 1666 roku, co zapisano na portalu bramy wjazdowej. Kolejnym właścicielem Toszka był Fryderyk Wilhelm hrabia Posadowski. Po nim Toszkiem władał Adolph baron von Eichendorff - ojciec Józefa (znanego poety romantycznego). To tutaj poeta spędził dzieciństwo i młodość. Obecnie zamek gości w swoich murach siedzibę Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury z Działem bibliotek. Organizowane są w zamkowych komnatach czasowe wystawy. Sam zamek sprawia dzisiaj wrażenie zapomnianego i niedoinwestowanego... jest co prawda sklepik z pamiątkami i skromnym jedzonkiem, aczkolwiek firmowe parasole znanego browaru nie dodają, moim zdaniem zamkowemu dziedzińcowi splendoru ani klimatu. Kto dysponuje jako taką wyobraźnia może na chwilę przenieść się w odległe bądź odleglejsze czasy. Może wdrapać się na jedną z baszt. Obejrzeć przedstawienie pt. Złota Kaczka. Posłuchać lokalnych legend. Ostatnie lata świetności posiadłości związane były z rodziną von Gaschin. I z tą rodziną wiąże się najciekawsza legenda zamkowa. Otóż hrabina Gizela von Gaschin ratując się z pożaru zeszła do zamkowych podziemi, gdzie ukryła rodzinny klejnot - srebrny kosz ze złotą kurą, siedzącą na 11 jajkach. Tutaj ślad po hrabinie urywa się. Podobno błąka się w zamkowych podziemiach do dzisiaj. Do tej pory skarbu tego jeszcze nie odnaleziono.(dreptaq)