Przy głównej ulicy Kobylanki, którą do niedawna wiódł ruchliwy szlak krajowej "dziesiątki", w pobliżu kościoła i "Antykwariatu" wyróżniającego się ciekawą elewacją z mnogością staroci w ogródku znajduje się lapidarium. Na terenie dawnego ewangelickiego cmentarza na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego stulecia rozpoczęto gromadzenie pozostałości nagrobków, płyt nagrobnych i krzyży. Zbierano je na zapomnianych poniemieckich cmentarzach z terenu powiatów stargardzkiego, pyrzyckiego i gryfińskiego.
Wrażliwość i zrozumienie budzące się w ostatnich latach u Polaków zamieszkujących tzw. Ziemie Odzyskane zaowocowało w Kobylance utworzeniem cmetarza-skansenu, miejsca, gdzie ocalono namacalne i często głęboko poruszające pamiątki po poprzednikach. W galerii tutejszych krzyży żeliwnych wyróżnia się jeden, który warto zobaczyć, upamiętniający młodą Polkę, Władysławę Kurdasińską, która zmarła w 1915 r. Być może przebywała wtedy na tzw. "saksach", pracując w którymś z okolicznych majątków ziemskich. Zatrudnieni razem z nią inni Polacy, a może pracodawca, postawili na jej grobie krzyż z tradycyjnym "wieczny odpoczynek racz jej dać Panie". Widać, że niemiecki rzemieślnik przygotowujący formę do odlania krzyża miał kłopoty z przecinkiem nad polskim "ć".