Najbardziej urokliwym miejscem Helu jest chyba ul. Wiejska z zachowanymi gdzieniegdzie starymi domkami rybackimi, w których dziś przeważnie mieszczą się nastrojowe restauracje. W sezonie trudno tu znaleźć wolny stolik. Menu jest zróżnicowane: można zjeść schabowego z frytkami i kurczaka po chińsku, ale oczywiście największym powodzeniem, i słusznie, cieszą się wszelkiego rodzaju ryby przyrządzone na setki sposobów.
Od dwóch lat w Helu w ostatnią sobotę lipca organizowany jest Dzień Ryby. Co roku świętuje inna ryba: w 2005 królem był dorsz, w 2006 śledź, a w 2007 łosoś, a w 2008 flądra. Podczas Dnia Ryby helscy restauratorzy stają do rywalizacji: który z nich przygotuje najsmaczniejszą potrawę z ryby będącej bohaterką tegorocznej imprezy. Po wyłonieniu zwycięzcy kibice-turyści sekundujący kucharzom mają okazję skosztować potraw. Konkurs kulinarny to nie jedyna atrakcja obchodów helskiego Dnia Ryby. Uświetniają go również występy zespołów szantowych. W konkursach na hasło promujące helską imprezę turyści mogą zabłysnąć poetyckim talentem: "Poniedziałek czy niedziela, pitrasi śledzie na Helu Hela" czy "Na Helu w każdy piątek, mamy śledzika początek..."
A na plaży w tym dniu odbywa się wielkie rzeźbienie w piasku - oczywiście RYB.