W latach 1982-1990 Jezioro Żarnowieckie było niewątpliwie najbardziej znanym jeziorem w Polsce. To właśnie nad jego brzegiem, na miejscu rozebranej wsi Kartoszyno budowano wówczas pierwszą polską elektrownię atomową. Na skutek katastrofy w Czarnobylu (1986) i protestów ekologów oraz pogłębiającego się kryzysu ekonomicznego budowę elektrowni przerwano na rok przed planowanym uruchomieniem pierwszego reaktora. Konsekwencją tej decyzji było zmarnowanie ogromnego majątku, ponieważ większość budynków zakładu została następnie rozebrana lub zdewastowana przez złomiarzy, a tylko nieliczne znalazły nowych użytkowników w ramach tzw. specjalnej strefy ekonomicznej. Pozostał natomiast "księżycowy" krajobraz wielkiego placu budowy o powierzchni kilkuset hektarów, który warto zobaczyć z drogi biegnącej po stokach górujących nad jeziorem wzniesień morenowych. W centrum placu widoczny jest niedokończony główny budynek elektrowni, częściowo zalany wodą, a w nim metalowy walec, który miał stanowić osłonę jednego z czterech reaktorów. Po przeciwnej stronie jeziora atrakcją są cztery gigantyczne rury, które jak przedpotopowe węże wspinają się na krawędź wysoczyzny. Te dziwolągi są z kolei głównym elementem uruchomionej w 1982 r. największej w Polsce elektrowni szczytowo-pompowej. W nocy, kiedy pobór prądu jest niewielki, owymi rurami zasysana jest woda z jeziora do sztucznego zbiornika na górze. Zbiornik ma pojemność 13 mln m3! W dzień ta sama woda napędza turbiny wodne i spada rurami z powrotem do jeziora. Sterowanie tym procesem odbywa się zdalnie, czyli bezpośrednio z Krajowej Dyspozycji Mocy w Warszawie.