Przepiękny, malutki kościółek szachulcowy pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Objeździe został zbudowany w 1606 r. W ostatnich latach zabytek pieczołowicie odrestaurowano. Wiąże się z nim wiele ciekawych historii. Jedna z nich dotyczy "szaleństwa" religijnego, jakie miało miejsce we wsi na początku XX w.
Właścicielem wsi był wówczas 27-letni Erich Kutscher - nieuleczalnie chory, ekscentryczny szlachcic. W nadziei na uzdrowienie sprowadził do wsi w 1903 r. mistyka, Szwajcara Toberera, który tak omotał mieszkańców, że przestali chodzić do kościoła. Ewangelicki pastor opuścił wówczas swą świątynię i w karczmie wygłosił płomienne kazanie. Skruszone owieczki, mając w perspektywie męki piekielne, pokornie wróciły do kościoła, a szwajcarski oszust został z hukiem przepędzony ze wsi. Dziedzic Kutscher zmarł w 1911 r.
Nie wiadomo, kto z jego rodu spowodował następną awanturę religijną. Pod koniec lat 20. XX w.w Objeździe pojawili się mormoni, członkowie amerykańskiej sekty, która kierowała się surowymi zasadami obyczajowymi, ale dopuszczała poligamię. Kronika Objazdy mówi, że ruch mormoński osiągnął apogeum w latach 1929-1945 za sprawą sprzyjającego sekcie pastora Kypke. Tuż przed wybuchem II wojny światowej we wsi mieszkało 16 mormonów, których opiekunką stała się arystokratka - Katharine Kutscher. To ona prawdopodobnie uratowała ich przed hitlerowskim obozem koncentracyjnym. Po wojnie wszyscy mormoni wyemigrowali do Salt Lake City w Stanach Zjednoczonych. Warto zobaczyć przykościelny cmentarz, na którym zostały jedynie nagrobki ich przedwojennych protektorów - przedstawicieli rodu Kutscherów.