Rozpocznijmy od krótkiej ni to baśni, ni anegdoty. Kiedy Bóg postanowił stworzyć człowieka, ulepił najpierw z gliny prototyp. Materiału niby wszędzie było pod dostatkiem, ale on wybrał sobie nadwarciańskie złoża. Niestety, ulepiona figurka wydała mu się po wypaleniu zbyt czarna, postanowił więc poszukać innego surowca, a podskwierzyńska wioska - na pamiątkę tych pierwszych prób - do dziś nosi nazwę Murzynowo.
Tyle legenda. Prawdą jest natomiast, że okolice wsi przez lata obfitowały w płytko położone złoża iłów warwowych (drugie co do wielkości w dawnym woj. gorzowskim). W oparciu o nie już w pierwszej połowie XIX w. założono tu cegielnię. Produkowano w niej surowiec do budowy poznańskiego Fortu Winiary. W 1928 r. powstała duża Fabryka Cegieł Wypalanych.
W latach II wojny przy cegielni funkcjonował obóz pracy przymusowej dla ok. 150 osób, głównie z zachodniej Wielkopolski. Pracowały w nim także dzieci oraz obcokrajowcy - Francuzi i Rosjanie. Około 30 dziewczynek w wieku 13-14 lat zatrudniano do sprawdzania wypalanych tam doniczek. Niektóre z obozowych baraków, zaadaptowanych na domy mieszkalne, zachowały się do dziś.
Po wojnie budynki fabryki przejęło państwo. Do 1951 r. produkowano w niej wielkie ilości dziurawki, cegły pełnej i półklinkierowej, którą wysyłano m.in. na budowę Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Przedsiębiorstwo rozrastało się i wchłaniało kolejne cegielnie z sąsiednich miejscowości. W 1966 r. przekształciło się w Gorzowskie Zakłady Ceramiki Budowlanej z siedzibą w Skwierzynie. Produkowana wówczas cegła kratówka rozchodziła się jak świeże bułeczki. Boom trwał do 1992 r. W następnym roku cegielnię zakupiła prywatna spółka, a 10 lat później - produkcję zamknięto całkowicie. Aż nie chce się wierzyć, ale dziś sterczą tu tylko malownicze, trochę krzywe kominy.