Czar PRLu to niewielka sieć klubokawiarni nawiązująca swoim wystrojem i serwowanym menu do czasów słusznie minionych. Od 21.IX.2012 tematyczny lokal „w stylu epoki” funkcjonuje także w Gorzowie (ul. Pionierów). Siermiężne wnętrze jest jak wehikuł czasu i – nie da się ukryć – ma w sobie „coś”, co jednych przyciąga a innych… odpycha. Wywołuje kontrowersje, i chyba o to w tym wszystkim chodzi.
Młodzi zaglądają tu chętnie, bo dla nich, to kompletna egzotyka, relikt minionej epoki. Starsi zaglądają z sentymentu dla czasów młodości „chmurnej i durnej”, choć niełatwej. Mimo, że pomieszczenie do specjalnie przytulnych nie należy (bo i czasy, do których się odwołuje „przytulne” nie były) - atmosfera jest w nim gorąca.
Wystrój niemal muzealny. Ściany wytapetowano lokalną „Gazetą Lubuską”, oczywiście z czasów demoludów. Porozmieszczano na niej gęsto tabliczki ze szczytnymi i pouczającymi hasłami. Stare telewizory, kącik „salonowy”, społemowska i geesowska zastawa, mnóstwo gadżetów z epoki (czasami wywołujących uśmiech, a niekiedy wręcz szczery śmiech), stosowna muzyka rozlegająca się z najprawdziwszych głośników Unitry … wszystko to powoduje, że początkowe wrażenie „nieprzytulności” zanika. Im dłużej siedzimy w klubokawiarni, tym bardziej nie chce się stąd wychodzić. Zauważamy, że niektóre z eksponatów są nam bardzo znajome. Przynajmniej część z nich odnajdzie się jeszcze w naszych domach, albo piwnicach.
Największym atutem „Czaru PRLu” jest jednak miła obsługa, niewysokie ceny i wyjątkowo smaczne, przygotowywane na miejscu potrawy. Fast foodom daleko do swojskiego tatara, domowych pierogów czy chociażby popularnych ongiś „zimnych nóżek” podawanych tu oczywiście jako „lorneta z meduzą”.
„Nie masz, bracie, jak w komunie,
w gronie hartowanych dusz,
ogień buntu w duszy płonie
większy od zaciekłych burz”
… jednym słowem… Czar PRL-u