Od czasu, gdy system komunistyczny w Polsce upadł można oficjalnie mówić i pisać o największej zbrodni dokonanej na żołnierzach i funkcjonariuszach innych formacji polskich przez sowiecką NKWD wiosną 1940 r. W masowych egzekucjach kaci Stalina i Berii zamordowali około 21.768 osób. Ofiary zabijane strzałem w tył głowy pochowano w zbiorowych mogiłach m.in. w Katyniu, Charkowie i Miednoje.
Sowiecką zbrodnię ujawnili Niemcy w 1943 r. Od tego czasu władze ZSRR skrzętnie ją tuszowały, przypisując to ludobójstwo hitlerowcom. Dopiero po 1990 r. stało się możliwe uczczenie pamięci pomordowanych. Jedną z popularnych form upamiętnienia oficerów i policjantów zabitych przez NKWD, która rozwinęła się szczególnie w pierwszych latach XXI wieku jest sadzenie dębów.
Drzewka te posadzono do dziś w wielu miejscowościach. Poświęcone są albo pojedynczym ofiarom bądź ich grupom. Właśnie grupę oficerów i policjantów ma przypominać dąb posadzony przy praskiej bazylice katedralna Świętych Floriana Męczennika i Michała Archanioła. Obok drzewka znajduje się krzyż z tablicą zawierająca wykaz nazwisk ofiar sowieckich katów.