Niewielu zdaje sobie sprawę, że w Bieszczadach aż dwa miejsca mają przywilej bycia na "końcu świata". Jednym z nich jest Chata w Łupkowie Starym. To drewniana, piętrowa chata o spadzistym dachu - pod dachem znajduje się część sypialna (czyli rozłożone są materace). W części jadalno-rozrywkowej stoi stary kaflowy piec i dłuuuugi stół, przy którym rano je się wspólne śniadania, a wieczorem (również wspólnie) gra na gitarze lub w karty. Schronisko tworzą ludzie - od gospodarza po ekipę aktualnie przebywającą w schronisku. Czasem jest więc cicho, czasem wręcz przeciwnie.
Czego tutaj nie ma? NIe ma prądu, nie ma bieżącej wody, nie ma zasięgu. Do najbliższego sklepu jest ok. czterdziestu minut spacerkiem szutrową drogą. Co zatem jest? Wspaniały klimat starych schronisk (dziś znany z chatek studenckich), rozgwieżdżone niebo nad niegdysiejszą wsią, bogata biblioteczka książek różnych i różniejszych.
Chata w Łupkowie gwarantuje oderwanie od życia codziennego. W wolnym czasie warto przejść się do łupkowskiego tunelu, poszukać śladów dawnej wsi w Zubeńsku oraz odwiedzić stary cmentarz łemkowski (niecałe dziesięć minut od chaty). Miłośników przyrody zainteresuje fakt, że w pobliskim strumieniu mają swoje żeremie bobry. Rano pod okna podchodzą sarny i jelenie, a przy odrobinie szczęścia można wypatrzeć niedźwiedzia lub wilka. Obok chaty przechodzi niebieski szlak pieszy oraz lokalny szlak Wojaka Szwejka.