Przejeżdżając przez Bogusław, warto zboczyć na chwilę w kierunku cmentarza. Można się przy nim na chwilę zatrzymać, ale nie ma już tam starych nagrobków. O tym, że rolę swą pełnił, od dawna świadczy jedynie gęsty bluszcz pokrywający pnie drzew o słusznych gabarytach i płożący się swobodnie w „poniemieckim” sektorze.
My jedziemy dalej, prosto jak prowadzi gruntowa droga aż do momentu, kiedy po naszej prawej stronie otworzy się widok na stojący na granicy lasu charakterystyczny „magazynek” gazu. Mijamy go (jadąc dalej prosto), po czym skręcamy w prawo, w pierwszy leśny dukt (zwany Duktem Skazańców). W oddali widzimy myśliwską ambonę i wysokie, otoczone niziutkim płotkiem drzewo. To pomnikowy okaz sosny. Z daleka wygląda… normalnie. Dopiero kiedy podejdziemy bliżej i spróbujemy objąć pień, okaże się, jak imponujące są jej rozmiary: metr grubości pnia, a w obwodzie aż trzy razy więcej (3,15 m). Nie da się ukryć, że robi wrażenie.