Bieszczadzkie lasy od dawien dawna dymiły z mielerzy, w których produkowano węgiel drzewny, dziegcie, maź oraz terpentynę. Z czasem w smolarniach mielerze darniowe zaczęły ustępować retortom metalowym, w których proces produkcji przebiegał o wiele sprawniej i nie wymagał już tak wielkiego wysiłku. Retorty z czasem wrosły w bieszczadzki krajobraz.
Na starych biało-czarnych fotografiach był to stały element, malowniczy, ale i zatruwający przyrodę. Obecnie jest owych smolarni coraz mniej, znaleźć je też coraz trudniej. Jedna z nich zachowała się i działa w dalszym ciągu w okolicy Chrewtu nad Jeziorem Solińskim. Wyposażona jest właśnie w takie metalowe retorty, które po załadowaniu drewnem zaczynają dymić na całą okolicę.
Obrazek malowniczy i być może jest to jedna z ostatnich smolarni, którą można jeszcze tu zobaczyć. Położona nieopodal drogi Małej Pętli Bieszczadzkiej stanowi atrakcję, przy której należy się koniecznie zatrzymać, by na własne oczy zobaczyć, jak produkuje się paliwo do grilla.