Tym razem, kolejna rzeźba Theodora E. Kalidego stanęła w późniejszym Chorzowie (za jego życia była to Królewska Huta). Można ją do chwili obecnej spotkać idąc od Teatru Rozrywki, w dół ulicą Bpa Ignacego Krasickiego, prawie obok kościoła pw. św. Antoniego.
Została „odlana” w 1833 roku i przedstawia chłopca obejmującego prawą dłonią szyję łabędzia (niewątpliwie niemego), a lewą unosi nad głową. Sama rzeźba łabędzia przedstawia go w „scenie”, niewątpliwie „zagrożenia” (z ludzkiego punktu widzenia), a może nawet, „zachwytu” zwierzęcia...., a ten z rozchylonymi skrzydłami i wygięta szyją w górę, z rozwartym dziobem, „pełnił” pierwotnie funkcję fontanny. Z jego dzioba tryskała woda, a dziś wodotryski „wystrzeliwują” z „basenu” fontanny wokół „źródło wody”...
Niewielka rzeźba została wykonana w Królewskiej Odlewni Żeliwa w Gliwicach i prezentowana była w 1834 roku, na wystawie prac autora, Theodora E. Kalidego w Akademii Berlińskiej. Model rzeźby był umieszczony w katalogu gliwickiej huty, a cena jego wyniosła 150 ówczesnych talarów. Na podstawie oryginału powstało kilka odlewów rzeźby w żeliwie, cynku, jak i brązie. Jeden z egzemplarzy kupiło ówczesne miasto Królewska Huta (dziś część Chorzowa) i w latach 1870-1912 zdobił fontannę, znajdującą się wówczas na ówczesnym chorzowskim Rynku, a potem rzeźbę przeniesiono na dzisiejszy Plac Jana Matejki, na którym znajduje się do chwili obecnej.
Podobne odlewy, opisywanej rzeźby znajdują się w kilku miejscach w Polsce, a także w Niemczech i Anglii. Kopię można spotkać także w Gliwicach. W 1851 roku rzeźba Kalidego zdobyła brązowy medal na światowej wystawie w Londynie. Dzieło to nawet spodobało się ówczesnej królowej Anglii, Wiktorii, bo zdecydowała się kupić rzeźbę za bardzo nieznanego rzeźbiarza i nakazała ją umieścić na terenie swej rezydencji, na Wyspie Wight.