Tragiczne wydarzenie jakie rozegrały się w bliskiej odległości od dworca kolejowego “Leszczyny” miały miejsce w nocy z 21 na 22 stycznia 1945 roku. Wtedy to zatrzymano pociąg wiozących Więźniów Oświęcimskich transportem z Gliwic, około 2,5 tysiąca osób.
Dnia 22.01. po południu, hitlerowcy rozkazali więźniom opuścić wagony. Nie wszyscy potrafili opuścić je o własnych siłach. Wiele osób było wycieńczonych fizycznie, dlatego ledwo trzymali się na nogach, wobec czego esesmani z eskorty transportu wraz z miejscowymi funkcjonariuszami niemieckiej policji otworzyli ogień z karabinów maszynowych w otwarte drzwi wagonów. “Źródła” podają także, że hitlerowcy upozorowali napad partyzancki, co rzekomo “usprawiedliwia” otwarcie ognia do więźniów. Ocalałych i wypędzonych z wagonów więźniów, popędzono w kierunku zachodnim, do Rzeszy (przynajmniej taki był zbrodniczy zamiar). Po ich odejściu, na terenie stacji i w okolicach zebrano ok. ponad 300 zwłok zamordowanych, zmarłych z wycieńczenia lub z przemarznięcia.
Trzeba wiedzieć, że transporty Więźniów Oświęcimskich odbywały się w otwartych wagonach, mniej więcej podobnych do tych, którymi dziś przewozi się m.in. węgiel kamienny. Niektóre “źródła” podają liczbę zabitych 288-295, chyba że są pochowani w innej mogile, ale tego gdzieś nie zapisano, jedynie wiadomo, że są tam pochowani Więźniowie Oświęcimscy. Ciała w wymienionej ilości złożono do wspólnej mogiły za torami, a na niej postawiono wysoki, drewniany krzyż, który stoi tam do chwili obecnej.
Po zakończeniu II wojny światowej, ciała zabitych i zmarłych ekshumowano i złożono do wspólnej mogiły na Cmentarzu Centralnym w Gliwicach, gdzie znaleźli swój wieczny spokój...