Egzekucja harcmistrza, podporucznika rezerwy Józefa Skrzeka (stryja także Józefa Skrzeka - popularnego muzyka grupy SBB i nieżyjącego już jego brata, Jana “Kyksa” Skrzeka) - z harcerzem Pawłem Wójcikiem było wynikiem tzw. “sztafety śmierci”, jaką było rozbicie na terenie Górnego Śląska struktur ZWZ, później AK.
Egzekucja miała miejsce w miejscu dziś ulokowanym wśród zwartej zabudowy mieszkaniowej (bloki zbudowane w technologii W-70 w latach 70. XX wieku) w Bytkowie. Jednak dla upamiętnienia tej zbrodni hitlerowskiej, w miejscu śmierci dwóch bohaterów postawiono pomnik z napisem: “KU WIECZNEJ CHWALE OJCZYZNY KU WIECZNEJ HAŃBIE NIEMCOM W TYM MIEJSCU ZGINĘLI ŚMIERCIĄ BOHATERKĄ POWIESZENI PRZEZ ZBIRÓW HITLEROWSKICH OFICEROWIE WP A.K. HARCERZE WÓJCIK PAWEŁ 25 LAT-18.XI.1941 R. HARCMISTRZ SKRZEK JÓZEF 30 LAT-3.XII.1941 R OBYWATELE MICHAŁKOWIC SWYM BOHATEROM”
Na pomniku dolny napis jest dedykowany przez mieszkańców Michałkowic z uwagi na pochodzenie bohaterów z tej dawnej miejscowości, dziś siemianowickiej dzielnicy. Opisywani bohaterowie zostali powieszeni, możliwe, że na drzewie, które rośnie do dziś za pomnikiem. Za tzw. “sztafetę śmierci” miała być odpowiedzialna agentka gestapo, Helena Matheja, zwana “Matejanką” i są to potwierdzone dowodami informacje. Niestety, “Matejance” udało się uciec po wojnie do Austrii, potem do Wielkiej Brytanii, w której mieszka do dziś, a Wielka Brytania nie chce jej deportować z uwagi na brytyjskie obywatelstwo.
Helena Matheja, po wpadce mnóstwa osób z ZWZ, potem AK otrzymała wyrok śmierci, którego niestety nie wykonano. Jak podają “źródła”, “Matejanka” posiadała niespotykany urok osobisty, któremu niemal każdy z aresztowanych dawał się nabrać. Swych Bohaterów, miasto Siemianowice Śląskie upamiętniło placem ich imienia.