Eugeniusz Gundelach pochodził z rodziny przybyłej z Saksonii. Kształcony w szkołach o profilu ogrodniczym wraz z kolegą założył spółkę w Łodzi. Na wynajętym od Geyera terenie przy ulicy Piotrkowskiej zajmowali się hodowlą i uprawą roślin i kwiatów.
W drugiej połowie XIX w. 2/3 ówczesnego obszaru Karolewa należało do Alojzego Balle, przyszłego teścia. Eugeniusz Gundelach po zakupie działki która obejmowała teren od ulicy Kwiecistej (obecnie Bratysławska) do torów kolejowych oraz od ul. Szlacheckiej (obecnie Wileńska) do ulicy Kątnej (obecnie Wróblewskiego) wybudował tutaj cegielnię i zakład ogrodniczy. Był koniec XIX wieku. Z biegiem czasu dorobił się kilku kwiaciarni (bazarów kwiatowych) przy ul. Piotrkowskiej i Cmentarnej 20. Tym samym wszedł do grona trzech rodzin przedsiębiorców liczących się na Karolewie. Były to rodziny Balle, Gundelachów i Wizner połączone więzami rodzinnymi.
Początek XX wieku przynosi wielkiemu miastu plagę gryzoni, związaną z brakiem urządzeń do utylizacji padłych zwierząt i gospodarką resztami poubojowymi z rzeźni. Fakt ten skłonił władze miasta do podpisania umowy z E. Gundelachem na początku 1909 roku. Przedsiębiorca urządził przetwórnię utylizującą odpady. Zatrudnił rakarza (hycla) zajmującego się dowozem padłych zwierząt i wyłapywaniem bezpańskich psów. Z dniem 9 września 1909 roku rozpoczął działalność. Budynek rakarnii wyszedł spod ręki arch. Anwila Jankau. Wyposażenie zapewniła firma Artura Koppela z Petersburga. Nadzór sprawowała klinika weterynaryjna dr. H. Warrikoffa z ulicy Kopernika. Zakład przechodził różne koleje losu.
Wracając do jego ukochanych kwiatów, przy obecnej ul. Wileńskiej zbudował 20 oranżerii z C.O. W charakterze kwiaciarza - bukieciarza pracował u niego Wojciech Salwa który dekorował m.in. stół na ślubne przyjęcie H. Sienkiewicza czy przystrajał kwiatami rydwan pogrzebowy Adama Asnyka.
Jednak nic nie trwa wiecznie. Podczas I wojny światowej wskutek gradobicia uległa zniszczeniu większa część jego szklarni. Po tym ciosie już się nie poniósł. Zapadł na zdrowiu i zmarł w wieku 49 lat. Zostawił żonę Julię, dwie córeczki oraz syna. Z całego przedsiębiorstwa Eugeniusza Gundelacha do chwili obecnej zachował się jedynie parterowy dom z czerwonej cegły przy ulicy Wileńskiej 12.
Ciekawostka: Na początku lat 60 XX wieku rodzina sprzedała państwu tzw. plac Gundelacha na Karolewie za niebagatelną wówczas sumę 1.5 mln. złotych.