Potrzeba wyciszenia, zaznania spokoju, spędzenia kilku godzin na łonie natury, z dala od zgiełku miejskiej aglomeracji od niepamiętnych czasów towarzyszyła mi na turystycznym szlaku. Zwykle niestety nie miałem okazji pospacerować dłużej sam, gdyż spora część turystycznych szlaków jest, delikatnie mówiąc, oblegana przez namiętnych, tudzież sezonowych turystów.
Przez długi okres czasu szukałem czegoś dla siebie, dla osoby która już trochę w życiu przeszła i doświadczyła. Szukałem cierpliwie i w końcu znalazłem taki zakątek, w którym jest wszystko czego tak bardzo potrzebowałem. Rozpoczynający się w Skawicy Górnej szlak im. Karola Wojtyły, umownie zwany "szlakiem papieskim", jest trasą niewątpliwie należącą do tych niewielu, na których znalazłem niemalże wszystko. Z uwagi na długość szlaku, a także na kilka kombinacji jego przejścia, turystów przemierzających ten szlak widuje się rzadko, co sprzyja osiagnięciu wcześniej wspomnianych celów i założeń.
Początek szlaku wiedzie coprawda asfaltem, ale zawsze jest możliwość zboczenia nieco z kursu, trzymając się określonego kierunku. W drodze ze Skawicy do Suchej Góry warto popatrzeć na górskie potoki, gdyż później okazji już na to nie będzie. Gdy wyjdziemy z tego skawickiego przysiółka, i skierujemy sie ku Złotej Grapie i Kucałowej przełęczy zaczyną sie pierwsze trudności. Przewyższenia raczej spore, ale za to jaka cisza. Przerywa ją czasem para myszołowów krążących ponad wierzchołkiem świerkowego boru. Można na chwilę odpocząć, popatrzeć jak między koronami drzew dumnie wznosi się Pasmo Polic.
Dalsza wędrówka wiedzie już ku najpiękniejszym miejscom na papieskim szlaku, a mianowicie w kierunku hal Kucałowej i Krupowej, gdzie znajdują się bodajże najlepsze punkty widokowe w całym Beskidzie Żywieckim. Jeśli tylko warunki sprzyjają, widok na same tylko Tatry zaprze dech w piersiach. Czas zejść na odpoczynek do pobliskiego schroniska. Jestem w połowie trasy, toteż warto coś przekąsić i uzupełnić niezbędne płyny, gdyż dalsza wędrówka nadal rozpieszczać nie będzie. Podejście pod Policę, na Cyl Hali Śmietanowej jest tylko drobnym utrudnieniem przed tym co czeka dalej. Zmęczony, spocony, ale zawzięty brnę dalej. Już wiem, że koniec szlaku jest blisko, ale czeka mnie jeszcze bardzo trudne i strome podejście pod Syhlec.
Stąd już tylko kawałek do lipnickiej przełęczy, która kończy całodzienny wysiłek. 9 września 1978 tą samą drogą stąpał nasz wielki rodak ks. kardynał Karol Wojtyła, który niedługo potem wezwany został na Stolicę Piotrową. Przejście tym szlakiem było dla mnie i myślę, że i dla innych, wielkim przeżyciem i oddaniem swego rodzaju hołdu. Mimo wielu przebytych kilometrów na końcu jakoś nie czułem zmęczenia. Warto było. Szlak papieski łączy się z kilkoma innymi wyznaczonymi na tym terenie szlakami. Jest on oznaczony dwoma trójkątami żóltym i białym połączonymi w kwadrat. Z przyczyn technicznych nie wymieniłem kilku punktów na trasie, może innym razem.